Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wlochaty z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 32780.46 kilometrów w tym 7048.26 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Dookoła Tatr

Kategorie

    Maratony

    Lombardia '18

    Lombardia '18

    Marcowy Beskid Niski

    Rumunia 2012

    Dookoła Tatr



Kilka szczytów

Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670
Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

peak17

Dystans całkowity:1384.10 km (w terenie 512.00 km; 36.99%)
Czas w ruchu:60:18
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:16332 m
Suma kalorii:45 kcal
Liczba aktywności:48
Średnio na aktywność:28.84 km i 2h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
28.60 km 8.00 km teren
01:39 h 17.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:388 m
Kalorie: 45 kcal

okoliczne lasy

Niedziela, 22 października 2017 · dodano: 22.10.2017 | Komentarze 0

Wczoraj zakończenie sezonu MTB a dziś dalej w teren :D Miało padać popołudniu ale wytrzymało i deszcz przyszedł później, zdążyłem pokręcić się  po Słocinie i Magdalence.
Wieczorem 7km biegu
Magdalenka
Magdalenka © wlochaty

Kamuflaż koła
Kamuflaż koła © wlochaty
Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
36.80 km 8.00 km teren
01:50 h 20.07 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:260 m
Kalorie: kcal

zakonczenie mtb

Sobota, 21 października 2017 · dodano: 22.10.2017 | Komentarze 0

Jakoś co roku chłopaki robią coś w rodzaju zakończenia sezonu chociaż jedni go kończą a inni nie.
Ognisko jak zwykle na Grochowicznej, pogoda była niepewna. Start z zapory o 16:30, wyszło słoneczko nawet.
Pod koniec podjazdu w lesie zaczyna kropić. Na miejscu ogniskowym szybko zapalamy drewno ale po kilkunastu minutach zaczyna lać.
Chowamy się pod jedną z wiat ale deszcz zacina mocno więc część ludzi przenosi się pod wiatę ze ścianą chroniącą od wiatru ale z kolei z dziurawym dachem :D
Ognia już nie ma ale atmosfera dalej wesoła. Pioruny o tej porze roku to dla mnie dziwna sprawa ale waliły w przekaźniki radiowe kilkaset metrów od nas. Po jakiejś godzinie już nie pada i udaje sie odzyskać ogień, chłopy smażą kiełbe, jak wrzucam w popiół ziemniaki.
Jemy, pijemy i o 20 sie zwijamy. Latarki na pełnej mocy, woda z pod kół i ostry zjazd do Lutoryża. Zuki łapie laczka, klejenie nie trzyma wiec wracam z pomocą i daje mu dętkę.
Potem jeszcze jedziemy zrobić wspólną fotę na kładce w Budziwoju ale z racji że ciemno to nic nie wychodzi. Na wlocie do miasta niespodziewanie pada mi bateria w latarce bez ostrzeżenia diodą. Jadę więc z Krystianem i Arturem w grupie bo reszta uciekła.
Pogoda na zmówienie :D
Pogoda na zmówienie :D © wlochaty


Kolacja
Kolacja © wlochaty

Serwis kołą
Serwis kołą © wlochaty

Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
45.20 km 0.00 km teren
02:02 h 22.23 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:125 m
Kalorie: kcal

dojazd i powrót na ścig

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 15.10.2017 | Komentarze 0

Dojazd i powrót ze Straszydla


Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
30.80 km 29.00 km teren
02:14 h 13.79 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:950 m
Kalorie: kcal

MTB Lubenia

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 15.10.2017 | Komentarze 1

No i się stało, ściągnąłem się raz w tym roku :D
Zajeżdżam na miejsce godzine przez startem. Jest chłodno, chmury, 14st, wiaterek, nie bardzo wiedziałem jak się ubrać. Postawiłem na krótkie gacie i koszulke z długim rękawem. Godzina 12 i poszli! Najpierw asfaltowy mocny podjazd który rozciąga trochę peleton ale nie na tyle żeby po wjeździe w teren jechało się swobodnie. Przylasek obfituje w wąskie single a w dodatku lezy już sporo liści więc to utrudnia wyprzedzanie, tych którzy jak zwykle ustawiają się w pierwszych sektorach mimo, iż wiedzą że daleko w czubie nie ujadą, później trzeba się zastanawiać jak ich łyknąć. Ja dla tego ustawiam się zawsze pod koniec peletonu, kogo mam wyprzedzić to wyprzedzę a przy okazji nie utrudniam jazdy mocniejszym.
Na 8km mijam Michaelale, wychodzi słońce, zaczynam się gotować, słabo to widze. Na szczęście po kilkunastu minutach znów sie ochładza i jedzie się lepiej. Po 10km pojawia się sporo błota, śliskie fragmenty, dalej są przejazdy przez strumyczki, wczoraj je poznałem i wiedziałem, że można to przejechać więc atakuje mimo, że inni robią to z rowerem pod pachą. W sumie to cały czas kogoś połykam. na 15km jest pionowa ściana w dół, wczoraj miałem problem, zjechałem połowe, dziś tak samo ale już sprawniej niż wczoraj.
Korzenie znam całkiem dobrze więc podkręcam troche żeby łyknąć kolesia z przodu zanim zacznie się zjazd bo wiem że on może tam zwolnic bo zjazd jest techniczny. Dobrze zrobiłem bo urwałem go i już później nie widziałem.
Podjazd na Zimny Dział to dla mnie nowość. Na początek stromo i ślisko więc z buta, później jadę na młynku na czele kilkuosobowej grupki. Zrzucam o jedno oczko niżej, da się jechać. Powoli urywam grupke. Lekki kryzys ale na górze podobno jest bufet. Tankuje tam bidon i ruszam dalej, grupka dopiero wyjeżdża z lasu więc jest ok.
Podjazd na Sołonkę jade już bez towarzystwa z przodu czy z tyłu. Nagle ktoś mnie dogonił i poleciał dalej. Od tego momentu do mety jechałem sam. Przez las w Sołonce jechało się ciężko bo ścieżka była symboliczna, pełna korzeni, patyków, dołków, kałuż itp, wszystko wybijało z rytmu. Na dole rzeczka a za nią skarpa po szyje, trzeba się wspinać. Końcowy podjazd pokonałem z radością, że to juz koniec i jakoś sił przybyło:D
Wpadam na metę. czeka Wilczek od 5 minut, Artur trochę dłużej bo problemy z żołądkiem kazały mu odpuścić w połowie.
Szybka dekoracja, jedzonko, wspólne zdjęcie i medal pamiątkowy i można wracać. Było super. Mimo braku formy to jechało mi się całkiem całkiem.
Pozycja open 26/82, strata do zwycięzcy 40min.

Na pionowej ścianie
Na pionowej ścianie © wlochaty

Czerwone liście robia fajny klimat
Czerwone liście robia fajny klimat © wlochaty

I po zawodach :D
I po zawodach :D © wlochaty
Kategoria peak17, Maratrony


Dane wyjazdu:
48.70 km 12.00 km teren
02:40 h 18.26 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:543 m
Kalorie: kcal

sprawdzić czy jeszcze umiem jeździć

Sobota, 14 października 2017 · dodano: 15.10.2017 | Komentarze 0

Wow, udało się w końcu wyjść na rower. Na jutro planuje wystartować w MTB Lubenia, nie wiem po co sie w to pcham ale się pcham.
Jadę na Przylasek a tam widzę ostrzałkowanie więc jadę za znakami. Tak jechałem 11km ale stwierdziłem, że nie będę się szarpał jak formy brak i ze Straszydla odbijam do domu. Zrobiło się chłodno, 12 stopni a ja ubrany na 18 bo tyle było jak wychodziłem. No i wracam 20km pod wiatr, myślałem, że zejdę :D

Oznakowanie
Oznakowanie © wlochaty

Jesień
Jesień © wlochaty
Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
32.00 km 6.00 km teren
01:36 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: kcal

pierwszy test Bryton Rider 310 + zaległy film z Pienin

Sobota, 30 września 2017 · dodano: 30.09.2017 | Komentarze 1

na poczatek filmik z poprzedniej wyprawy w Pieniny.

A teraz tytułowy Bryton 310. Dostawa trwała 2 miesiące. A to dla  tego że po miesiącu od zamówienia dostałem sam dodatkowy uchwyt. W dodatku na uchwycie podano wartość całego zestawu czyli 75$, paczka poszła na cło, naliczyli vat + wysyłke, musiałem dopłacać 80zl. To był sam uchwyt natomiast licznik dotarł po kolejnym miesiącu z Malezji. Instrukcja papierowa to jakiś żart, na szczęście jest na necie pełna wersja po angielsku aczkolwiek urządzenie jest intuicyjne. Zegar i data ustawiają się z automatu po złapaniu fixa. Ustawiam profil obu rowerów i biorę się za ustawianie tego co ma mi sie wyświetlić a opcji jest mnóstwo. Ogólnie to naliczyłem 70 funkcji. Na ekranie można przewijać dane na pięciu stronach, na każdej od dwóch do ośmiu informacji. Oczywiście 70 różnych danych to tylko po podłączeniu dodatkowych opcji jak kadencja, serce czy prędkość. Ja nie mam nic i nie zamierzam dokupować.
Ustawiłem sobie trzy strony, każda podzielona na 5 kratek. Jest czytelnie na asfalcie, w terenie już trochę dolne kratki nie bardzo ale w terenie nie patrzy się na nachylenie terenu tylko pod koło.
Wybrałem podstawowe informacje + kilka takich które mi nie potrzebne ale ciekawe:
1
Prędkość
średnia prędkość
trip dist
ride time
max speed

2
wysokość
max wysokość
nachylenie terenu  w%
suma przewyższeń w górę
suma przewyższeń w dół

3
zegar
temp.
kalorie
downhill
uphill (czyli dystans pod górę i w dół, nie myliś z sumą przewyższeń)

Wychodzę przed blok, odpalam holux m-1000c, strave na telefonie lenovo a806 i brytona. Bryton łapie sygnał po 3sek, holux zaraz po nim, telefon po 4 minutach krążenia pod klatką....
Jadę na testy w terenie bo tam najlepiej będzie widać jakość zapisu ścieżki a w opcjach GPSu ustawiłem tryb Power Save czyli że zapis tracku może byc niedokładny. Pokręciłem się po lesie kilka km. Później postanowiłem sprawdzić licznik nachylenia terenu. Jadę na rzeszowskie 17% (swoją drogą ktoś usunął ten znak). Niestety ta funkcja działa słabo. Dane są odświeżane co 9sek. Pokazuje najwięcej 13,6% na krótkim odcinku. Może licznik źle liczy, może znak był błędny. Szkoda jednak że gdy podjeżdżałem na Przylasek i nachylenie było stałe to licznik skakał cały czas miedzy 3% a 6,5%. Brakuje mi też funkcji Max Grade % ale trudno. Po za tym jest ok.
Po sparowaniu licznika z telefonem uruchamiam apke brytona gdzie wcześniej trzeba wybrać opcje autosync ze stravą, zalogować się itd. robie synchronizację i za kilkanaście sekund trasa jest już na stravie.
Bateria wg producenta trzyma do 36h, ciekawe jak to się ma do rzeczywistości.

Jeśli chodzi o dokładność zapisu to telefon z androidem jest daleko z tyłu, wiedziałem że tak będzie ale nei wiedziałem że będzie taka różnica. Telefon dodał kilka km i 25% do przewyższeń, to bardzo dużo. Holux pokazał dane podobne do Brytona ale jak zobaczyłem ślad z jazdy po lesie to wszystko było wiadomo, Bryton zapisuje trasę co do metra w średnio gęstym lesie przy bezchmurnym niebie. Nie wiem jakby to wyglądało przy gorszych warunkach ale póki co jest bardzo dokładny, nie robi odjazdów z trasy (127km/h max xD), 2 sekundy różnicy na krótkim segmencie może zrobić różnicę. Dodaję skriny z trzech źródeł tego samego fragmentu i dane z trasy.




Bryton na mostku
Bryton na mostku © wlochaty

Pierwsze kilometry
Pierwsze kilometry © wlochaty

Grzybica:D
Grzybica:D © wlochaty

Coś się zmieniło
Coś się zmieniło © wlochaty

Lenovo a806 + strava
Lenovo a806 + strava © wlochaty

Holux m-1000c
Holux m-1000c © wlochaty

Bryton Rider 310
Bryton Rider 310 © wlochaty
Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
87.00 km 55.00 km teren
06:36 h 13.18 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2500 m
Kalorie: kcal

Pieniny 2017 - hardkor po raz drugi

Niedziela, 10 września 2017 · dodano: 12.09.2017 | Komentarze 1

Ta historia zaczyna się o 4:45 rano pod blokiem Kony. Zjawia się też Krzysiek. Pakujemy graty na auta i ruszamy do Piwnicznej. Osobno wyruszają jeszcze dwa auta z Chomerem, Masłem, Ewą, Miciem, Wilczkiem i Łukaszem, jakoś tak sie udało że akurat wszyscy razem dojeżdżają na miejsce w tym samym czasie. Szybkie ogarnięcie sprzętu i o 9 już ruszamy przed siebie. Trasa niemal taka sama jak przed dwoma laty.
Najpierw mozolna wspinaczka asfaltem na Obidzę a później czerwonym do Jaworek. Już na poczatku napotykamy na piekny widok Tatr i stada owiec na szlaku. W Jaworkach skrecamy na rez. Biała Woda. Jest pięknie, trasa miedzy skałami a obok płynie górski strumyk, mostki, brody itp.
Dalej żółtym szlakiem na przełęcz Rozdziela, na poczatku z buta później już na kołach. Łukasz na swojej zjazdówce nie ma lekko ale skil w podchodzeniu ma wyrobiony perfekcyjnie, w sumie podchodzi szybciej niż ja podjeżdżam :D
Jedziemy teraz szlakiem niebieskim granicznym, tuż pod szczytem Wysokiej i pod Durbaszką. Świetne single na łąkach i polach między pasącymi się owcami z widokiem na okoliczne szczyty a po słowackiej stronie w stronę Lesickiego Sedla z widokiem na Tatry. Na Lesickim Sedle wlasnie robimy pół godziny przerwy na piwo i coś do jedzenia. Czas mamy mocno średni - 4h brutto i 30km, pasuje zdążyć przed nocą.
Interwałem na czerwonym szlaku dojeżdżamy do Czerwonego Klasztoru - miejsce z jak z obrazka  z widokiem na Trzy Korony. Staramy się nadrobić trochę czasu i wzdłóż Dunajca gnamy przez 10km do Szczawnicy. Tam z kolei zchodzi nam z pół godziny na obiedzie ale należało się, 50km za nami, już godzina 15. Przed nami najdłuższy podjazd. Nie jest trudny ale się ciągnie.
Jedziemy znów do Jaworek ale z innej strony. Szukamy skrętu na właściwa drogę, aż skręciliśmy w jak się później okazało inną niż to było w planach ale finalnie dotarliśmy do celu na wysokości 1100m. 10km podjazdu leśną szutrówką, 15 stopni, słońce co raz niżej, no słabo to wygląda. Po dotarciu na Wielki Rogacz wszyscy odetchnęli z ulgą, koniec podjazdów na dziś, teraz tylko w dół przez Niemcową. Trzeba gonic póki coś widać. Ja lecę jak pojebany, hamuje mniej niż zazwyczaj. Ręce już bolą, tłucze niemiłosiernie ale w końcu wpadamy do miasteczka. 15 minut później i chyba bym prowadził w świetle telefonu. Zapadł zmrok, udało się na styk. Miciu jedyny ma światełka więc robimy kolumnę i asfaltem dojeżdżamy 3km do samochodów o godzinie 20.
Zdjęć nie robiłem wiele, część tych poniżej jest od Masła. Nagrałem trochę filmów, zmontuję coś jak znajdę wolny czas i wrzucę.


Takie widoki
Takie widoki © wlochaty

Zjazd do Jaworek
Zjazd do Jaworek © wlochaty



klik po duze foto

Małe Pieniny i Tatry w tle
Małe Pieniny i Tatry w tle © wlochaty


duze zdjęcie

Przerwa na Smadnego Mnicha po 4h i 30km
Przerwa na Smadnego Mnicha po 4h i 30km © wlochaty

Słowackie owieczki
Słowackie owieczki © wlochaty

Padalec
Padalec © wlochaty

Na 1100m n.p.m. dzień dobiega końca
Na 1100m n.p.m. dzień dobiega końca © wlochaty
Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
36.00 km 20.00 km teren
02:20 h 15.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:975 m
Kalorie: kcal

beskid niski, dzień 2/2

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · dodano: 30.08.2017 | Komentarze 0

Piotrek szaleje już od 6:30 ale ja wstaje dopiero koło 8, czuje spory zakwas w nogach. Śniadanie, smarowanie łańcucha, pakowanie, pogawędka z turystami i lecimy żółtym szlakiem po zboczu starego wyciągu do granicy.  W sumie to idziemy po zroszone trawie a później po błocie. Powtórka z rozrywki. Kierujemy sie do przełęczy dukielskiej. Chyba z godzine trwało zanim pokonaliśmy 6km ale było warto. Przy przełęczy po słowackiej stronie stoi wieza widokowa a w dolnej jej części mieści się muzeum gdyś w tym rejonie podcemzas wojny odbywało sie wiele starć. Jestem tutaj chyba czwarty raz ale pierwszy raz wejście jest otwarte, płacimy po 5zl i wchdozimy zwiedzać, jestesmy sami. Na dole stoi samolot, działka, w gablotach stare miny, pociski, karabiny itp. Pani zabiera nas do windy i jedziemy na szczyt. Tam wystrój tarasu widokowego cofa nas w lata 80 :D Ale widoki do okoła piękne. Aby wrócić trzeba dzwonić po panią z parteru posługując się starym telefonem z obrotową tarczą, ciekawe czy dzisiejsza młodzież potrafiłaby to zrobić:) Postanawiamy jednak zejść na dół schodami, strzał w dyszkę bo 2 piętra niżej jest wyjście na taras zewnętrzny i widać lepiej niż przez brudne szyby.
Po zejściu na dół jedziemy na orlen się zaopatrzyć. Kona na śniadanie i kilka kolejnych godzin jazdy kupił sobie paczkę żelków... :D
Wracamy do przełęczy i atakujemy w teren. I znów bajoro, bagno itd. Sucho się zrobiły gdy ukazał nam się podjazd a raczej podejście. Wysokość zdobywamy to z buta to z siodła a później już fajnym interwałem jedziemy w stronę Baraniego. Po 11km leśnej tułaczki zaczyna kropić ale szczyt mamy przed nosem, deszcz szybko mija. Po przerwie na Baranim zjeżdżamy do Olchowca. Mamy nadzieję na sklep i uzupełnienie bidonów ale nic z tego, pusto. Postanawiamy jechac asfaltem aż coś się znajdzie, może w Chyrowej. Niestety nic z tego, zastanawiamy sie gdzie dziś jeszcze uderzyć w teren bo jestesmy blisko Dukli a dopiero godzina 13:30. W sumie to jestem już zmęczony i nie chce mi się katować w krzakach ale szkoda dnia. Jedziemy do Iwli zoabczyć wodospad i stał sie cud! Przy drodze lezy pełna butelka Hoop Coli ! :D Tankujemy bidony i idziemy nad wodę. Kona musi wariować i włazi cały pod wodospad. Zanim się zebrał na powrót to zaczęło grzmieć, nadchodziła burza. Pada decyzja aby wrać do auta póki sucho. Robimy sprint główną drogą, wpadamy na parking i lunęło całą mocą, zdążyliśmy tylko rzucić rowery i schować się do nagrzanego samochodu. Po 15 minutach przestaje lac a my pakujemy rowery na auto.
To było fajne dwa dni, pierwszy raz od 10 lat pojechałem na mtb z noclegiem po drodze. Beskid Niski jest świetny, mało ludzi, piękne widoki, dzicz i cisza. Super! Pod zdjęciami film mojego autorstwa.



Kolega
Kolega © wlochaty

Grzyb na zboczu Zyndranowej
Grzyb na zboczu Zyndranowej © wlochaty

Co chwilę bajoro
Co chwilę bajoro © wlochaty

Wieża
Wieża © wlochaty

Samolot na parterze
Samolot na parterze © wlochaty


Widok z wieży na północ Klik po duże foto


Widok z tarasu wiezy na południowy zachód Klik po duże foto

Jedziemy do Polski na zakupy
Jedziemy do Polski na zakupy © wlochaty

Wieża na Baraniem
Wieża na Baraniem © wlochaty

Widok na Jaśliski Park Krajobrazowy
Widok na Jaśliski Park Krajobrazowy © wlochaty

Piotrek nie skacz!
Piotrek nie skacz! © wlochaty

Kona świruje
Kona świruje © wlochaty


Zapraszam do obejrzenia filmu (póki YT go nie usuneło za muzyke)



Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
62.00 km 44.00 km teren
04:36 h 13.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1700 m
Kalorie: kcal
Rower:Giant TCR

beskid niski, dzień 1/2

Sobota, 26 sierpnia 2017 · dodano: 30.08.2017 | Komentarze 0

Jadę z Piotrkiem w Beskid Niski na dwa dni, miał być ktoś jeszcze ale rano zrezygnował. Jedziemy samochodem do Dukli i tam zostawiamy samochód. Zapasy robimy w biedrze i o godzinie 11 startujemy. Najpierw Asfaltem kawałek za maisto i skręcamy w lewo na czerwony szlak na Cergową. Po 50 metrach jazdy w terenie schodzimy z rowerów i musimy pchać. Jest pionowo xD Czasem chwilę jedziemy ale to rzadko i krótko. Po drodze doganiamy młode dziewcze, Kona zagaduje, podrywa a ja w tym czasie idę z przodu i nie mogę przedrzeć sie przez gęste zarośla, kiera za szeroka.
W końcu docieramy na szczyt gdzie trwa budowa wiezy widokowej. Spotkamy też bikera z Krosna na nowym Epicu, Piotrek musi się nim przejechać i podregulować gościowi zawieche :D Biker i tak przymierza się do zakupu Turbo Levo... :D
Kontynuacja czerwonego szlaku przynosi nam zajebistye zjazdy w tym dwie pionowe ścianki, ja dwie pokonuje z buta ledwo utrzymując się na nogach, Piotrek pierwszą ściankę zjeżdża z dusza na ramieniu, drugą odpuścił.
Wypadamy w Lubatowej, pijemy browarka i robimy podjazd do Iwonicza a dalej terenem do Rymanowa. Ciągnie sie ten podjazd, 6km pod górę. Zjazd dosyć wilgotny, zaczyna kropić a my gubimy szlak, musimy wrócić z 300m pod górę żeby jechać prawidłowo. Zjeżdżamy do Rymanowa Zdroju, deszcz ustaje a my idziemy na pizze. Teren jest trudny, tempo mamy górskie więc trasę zmieniamy żeby zdążyć przed nocą.
Jedziemy asfaltem do Królika Polskiego i wspinamy sie mozolnie na podjazd, z którego mkniemy do Daliowej a dalej do Jaślisk. Tutaj robimy zapasu na wieczór i lecimy w stronę granicy państwa. Plecak mam mocno obładowany, zmęczeniu już odczuwalne więc lecimy powoli. Szutrówką jedziemy około 6km a nastepnie łąką a potem lasem dojeżdżamy do granicy. Bajoro jak nie wiem, wszędzie mokro,błoto, woda, powalone drzewa i konary. Jazda prawie niemożliwa więc spacerujemy przenosząc rowery przez pnie i przeskakując małe bagna.
W końcu mamy czarny szlak w prawo czyli zjazd pod samo schronisko w Zyndranowej, poczatek fajny ale czym niżej tym więcej wody, pod koniec kluczymy w krzakach i skaczemy nad strumyczkami mocząc buty.
W końcu jest! Plac z drzewem i maszynami leśnymi a 300 metrów dalej nasze schronisko. Warunki turystyczne, jest super, spanie 10zl.
Myjemy siebie i rowery w rzece Panna, idziemy po drzewo i robimy ognisko razem z innymi turystami.


Śniadanie
Śniadanie © wlochaty

Widok z Cergowej
Widok z Cergowej © wlochaty

Sprowadzanko
Sprowadzanko © wlochaty

Cergowa w tle
Cergowa w tle © wlochaty

Między Królikiem Polskim a Daliową
Między Królikiem Polskim a Daliową © wlochaty

Flisz karpacki na rzece Jaosłka w Jaśliskach
Flisz karpacki na rzece Jaosłka w Jaśliskach © wlochaty

Na południe
Na południe © wlochaty

Na północ
Na północ © wlochaty

Pięknie tu
Pięknie tu © wlochaty

Toaleta na granicy
Toaleta na granicy © wlochaty



SKPB Zyndranowa czyli nasze spanie
SKPB Zyndranowa czyli nasze spanie © wlochaty

Pięknie ;)
Pięknie ;) © wlochaty

Łazienka :D
Łazienka :D © wlochaty

Na kolacje kiełba
Na kolacje kiełba © wlochaty
Kategoria peak17


Dane wyjazdu:
24.60 km 17.00 km teren
01:30 h 16.40 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:210 m
Kalorie: kcal

Wycieczka na Floriankę

Wtorek, 15 sierpnia 2017 · dodano: 18.08.2017 | Komentarze 0

Wycieczka na Floriankę z żoną przez stawy Echo. Na końcu pasły się Koniki Polskie, sielanka, sporo rowerzystów. Powrót prawie taki sam jak w pierwsza stronę. Na koniec wizyta pod Browarem.
Oznakowanie jest dobre
Oznakowanie jest dobre © wlochaty

Konik Polski
Konik Polski © wlochaty

Dąb Florina ma ponad 400lat
Dąb Florina ma ponad 400lat © wlochaty

Limtowana butelka w kształcie komina
Limtowana butelka w kształcie komina © wlochaty
Kategoria peak17