Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wlochaty z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 32780.46 kilometrów w tym 7048.26 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Dookoła Tatr

Kategorie

    Maratony

    Lombardia '18

    Lombardia '18

    Marcowy Beskid Niski

    Rumunia 2012

    Dookoła Tatr



Kilka szczytów

Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670
Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

GOT

Dystans całkowity:401.90 km (w terenie 182.70 km; 45.46%)
Czas w ruchu:31:12
Średnia prędkość:9.47 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:12435 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:28.71 km i 5h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
15.50 km 0.00 km teren
05:36 h 2.77 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:700 m
Kalorie: kcal
Rower:

Turbacz pieszo

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 0

Około 13 ruszam z Koninek na Turbacz, w porównaniu do Tatr to tu jest pusto, czasem tylko sie z kimś mijamy, na prawdę jest dużo lepiej i przyjemniej. Początek szlaku to schody i serpentyny. Do tego spora temperatura i zaraz człowiek cały mokry. Po okolo 2h wychodzi się na fajną polankę z widokiem na Beskid Wyspowy.
W schronisku piwko i frytki. Widoczność kiepska mimo czystego nieba, Tatr tylko zarys. Zejście tym samym szlakiem.
O ile troche dziwił mnie fakt ludzi  z słuchawkami na uszach w Tatrach to nie moge pojąć gościa w Gorcach który schodził szlakiem i w telefonie oglądał mecz z podpietym głośniekiem....
19 pkt GOT


Łąka pod Turbaczu
Łąka pod Turbaczu © wlochaty

Widok na Beskid Wyspowy
Widok na Beskid Wyspowy © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
28.60 km 0.00 km teren
08:36 h 3.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1115 m
Kalorie: kcal
Rower:

hiking w Tatrach

Sobota, 27 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 0

Pogoda trafiła się idealna, fuks na 100% bo nocleg opłaciłem już początkiem lipca.
Start planowałem z Palenicy ale już przed Łysa Polaną był korek, na Palenice wjazd zamknięty o godzinie 10, zostawiam auto na poboczy i zaczynamy spacer do Wodogrzmotów Mickiewicza, ludzi cała masa, rzeka. Odbijam na zielony szlak i Doliną Roztoki idę w kierunku Siklawy, po wyjściu z lasu widoki pięknę, ludzi dosyć dużo ale nie tak tragicznie. Od Siklawy jest już trochę trudniej. Dalej dojście do Schroniska w dolinie pięciu stawów, widoki przepiękne, nie chce się iść dalej, można siedzieć i siedzieć.
Ruszamy niebieskim na Świstową Czubę i kawałek wyżej. Ciężko bo schody i schody, kamienie, stopnie. Zejśćie do morskiego jeszcze trudniejsze, trzeba uważać bo łatwo o kontuzję, pod koniec zejscia robi się korek na 20 osoób, nie ma gdzie wyminąć a ktoś z przodu nie pomyślał ze jak tamuje to trzeba puścić.
Przy morskim oku kolejna pieczątka do GOT i 2h spacerek do Łysej polany po asfalcie. Nogi pod koniec zaczynają mocno boleć, zwłaszcza drobne otarcia czy palce od zejścia. Czwarty raz w Tatrach (w tym raz gdy miałem z 10lat i raz zimą gdy dało się tylko na morskie oko). Aż starch pomyśleć że chciałem jeszcze na Szpiglasowy Wierch sie porwać :D  Punktów GOT 31
W dolinie roztoki
W dolinie roztoki © wlochaty

Siklawa
Siklawa © wlochaty

Widok za schroniskiem przy pięciu stawach
Widok za schroniskiem przy pięciu stawach © wlochaty

Przedni Staw
Przedni Staw © wlochaty

Widok na Przedni i Wielki Staw
Widok na Przedni i Wielki Staw © wlochaty

Widok ze świstowej czuby
Widok ze świstowej czuby © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
56.50 km 30.00 km teren
03:50 h 14.74 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1200 m
Kalorie: kcal

Beskid Niski pl/sk

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 09.06.2015 | Komentarze 2

Było nas pięciu, Micu, Kona, Piorek, Bartek i ja.
Cel - pasmo graniczne
Miejsce - Barwinek
Start o godzinie 10:30, już mocno grzało, niebo czyste, humory dopisują a więc czego chcieć więcej ? Jazda!
Najpierw niebieskim szlakiem wspinamy się do granicy a że było blisko to poszło raz dwa. Owym szlakiem mieliśmy dotrzeć do szczytu Baranie (754). Nie obyło sie bez przygód. Na zjeździe dosyc przyjemnym i szybkim, Piórek leci pierwszy a ja drugi, chwilę wcześniej coś poruszało się w krzakach z lewej. Nagle znów coś słychać, dosłownie 2-3 metry przed kołem Piórka przeskakuje młody jeleń, za tylnym kołem kolejny, miał chłop szczęście, że go nie połamało bo jelonki swoje ważyły. Tuż za nimi wyskoczyły jeszcze dwa i pobiegły na polska stronę lasu. Wrażenia niesamowite.
W końcu docieramy na szczyt, woda leje się z nas ciurkiem. Wychodzimy na wieże widokową chociaż nogi miałem miękkie, troche strach bo wszystko się rusza a Kona dodatkowo rusza drabiną :D
Bo dłuższej przerwie ruszamy zielonym szlakiem na słowacka stronę, piękny, szybki, kręty zjazd, chłopaki szaleją, ja jadę zapobiegawczo, nowy rower po raz pierwszy w takim terenie, tylna opona, która nie trzyma zbyt dobrze i małe tarcze... no dobra, nie umiem zjeżdżać :P Na końcu zjazdu metaliczne klocki już wyją od temperatury. Dalej szutrówką a później asfaltem dojeżdżamy do atrakcji dnia, to Udolie Smrti, kilkanaście czołgów T34 rozsianych po polach. Robimy kilka zdjęć i uciekamy bo ani kawałka cienia. Niestety ponad 20km musieliśmy jechać główną drogą bo nie było innego łącznika. Na szczęście samochody jeździły wolno bo non stop wahadła, w sumie to do Krajnej Polany docieramy szybciej niż samochody, które stoją na światłach.
Tam asfaltem wspinamy się szybko do Prikry i szukamy żółtego szlaku. Poczatek nie jest obiecujący, trawska i pokrzywy po szyję ale w końcu udaje się dostrzec żółty znak na drzewie. Docieramy nim do niebieskiego a ten prowadzi (czasami dosłownie) do granicy SK/PL.
Mieliśmy nadzieję, że teraz już będzie przyjemnie do samej przełęczy dukielskiej gdzie mamy samochód.
Ku naszemu zdziwieniu jest tu sporo kałuż błotnych, które skutecznie spowalniają, trochę powalonych drzew, które trzeba przeskakiwać lub objeżdżać przez krzaki. Po chwili spotykamy słowackich kładowców ubabranych błotem, trasa za nimi to jakaś masakra, bajoro wciągające koła, rozjeździli szlak do tak jak tylko mogli. Ubłoceni dojeżdżamy do parkingu.
Upał i asfaltowy łącznik dały nam mocno w kość, dobrze że większość trasy była w lesie.
Piękne tereny, mało uczęszczane przez co atrakcyjne dla mtb.

Ale żeby nie było mi zbyt słodko to wracając do Rzeszowa, z roweru odpiął się licznik i przepadł bezpowrotnie...


Zaczynamy na granicy
Zaczynamy na granicy © wlochaty

Wieża na Baranim
Wieża na Baranim © wlochaty

Widok na Słowację
Widok na Słowację © wlochaty

I moj cyferblat
I moj cyferblat © wlochaty

Jest Kona, jest wesoło
Jest Kona, jest wesoło © wlochaty

Słowackie bezdroża
Słowackie bezdroża © wlochaty

Tankowanie zimnej wody
Tankowanie zimnej wody © wlochaty

Atak na czołgi
Atak na czołgi © wlochaty

Panorama czołgisty
Panorama czołgisty © wlochaty

Kolejna wiezyczka jest nasza
Kolejna wiezyczka jest nasza © wlochaty

T34 i 4 pancernych
T34 i 4 pancernych © wlochaty

Czołgi + krowy
Czołgi + krowy © wlochaty

Pomnik czołgistów
Pomnik czołgistów © wlochaty

Przerwa
Przerwa © wlochaty

W wysokiej trawie ciężko znaleźć szlak
W wysokiej trawie ciężko znaleźć szlak © wlochaty

Wspinaczka do granicy w pełnej lampie
Wspinaczka do granicy w pełnej lampie © wlochaty

Powrót
Powrót © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
7.20 km 7.20 km teren
h 0:00 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:360 m
Kalorie: kcal
Rower:

Nowy rok w górach

Czwartek, 1 stycznia 2015 · dodano: 04.01.2015 | Komentarze 0

Przyszło mi spędzić ten czas w Beskidzie Sądeckim. Jak na życzenie kilka dni przed wyjazdem sypnęło śniegiem, przy powrocie do domu przyszła odwilż. Czyli zima na zamówienie ;)
Były imprezy, były narty, była zabawa. Ale był też spacer i 7 punktów GOT.
Aby sobie ułatwić troszkę ten poranek/popołudnie skorzystaliśmy z wyciągu. Z górnej stacji mieliśmy 20 minut na nogach do Bacówki na Wierchomlą. Szkoda że pogoda skiepściła sie bardzo w porównaniu do bezchmurnego sylwestra. Z widoków na Tatry nici ale dzień wcześniej było widać ze stoku.
W schronisku pyszne pierogi z brzyndzą, szarlotka i grzane wino (pycha).
Powrót obok powstającego igloo i odbicie na czarny szlak (do odhaczenia na rowerze), którym schodzimy do wyciągów. Przyjemny spacerek.
Zdjęcia mieszane z kilku dni
30 grudnia, wieczorny obchód Wierchomli Małej - stok
30 grudnia, wieczorny obchód Wierchomli Małej - stok © wlochaty

Sylwester, widok z górnej stacji
Sylwester, widok z górnej stacji © wlochaty
W oddali widać Beskid Wyspowy i Mogielice

Sylwester, w połowie stoku
Sylwester, w połowie stoku © wlochaty

W drodze na Bacówkę, Bartek i Michasia
W drodze na Bacówkę, Bartek i Michasia © wlochaty

Na dobrej drodze
Na dobrej drodze © wlochaty

Nowy rok, naras widokowy w bacówce, widok na Tatry :D
Nowy rok, naras widokowy w bacówce, widok na Tatry :D © wlochaty

Bacówka i widok na Tatry :P
Bacówka i widok na Tatry :P © wlochaty

Tunel na czarnym szlaku
Tunel na czarnym szlaku © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
55.00 km 41.00 km teren
04:46 h 11.54 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2200 m
Kalorie: kcal

Przehyba, testy w Beskidzie Sądeckim

Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Dzień przed wyjazdem kilka telefonów po ludziach i jedziemy w czterech do Rytra. Moim celem było testowanie następcy Reby, która wyzionęła chyba ducha. Na jej miejsce wszedł lekutki DT Swiss XC 100 z karbonowymi dolnymi goleniami.
Po dojechaniu na miejsce, startujemy o godzinie 11. Na początek lekko wspinający się asfalt i niebieski szlak, gdy zaczyna się teren, droga się nachyla bardziej. Jedziemy na młynku cały czas ale za to bez interwału, ostatnie 5km ma średnio 11% nachylenia.
Na samym szczycie Przehyby (1173) robimy odpoczynek i ruszamy dalej, czerwony szlak jest dosyć mocno sponiewierany przez drwali i ich ciągniki do drewna. Po ciężkiej tułaczce przez błota, docieramy do żółtego szlaku, którym zjeżdżamy do Szczawnicy, ale hardkor, kamienie, błoto i inne przeszkody, widelec się grzał, hamulce biły gorącem po twarzy.
W Szczawnicy tankujemy bidony bo czeka nas nadrabianie wysokości. Najpierw jednak asfaltem do Jaworków i tam przy rez, Biała Woda odbijamy na czerwony szlak. Jak nie kamienie, po których nie da się jechać to masa betonowego błota i bagna na łąkach. W dodatku co chwilę chmary latających mrówek. To było irytujące ale w większości dało się jednak jechać. Na wysokości 1000 metrów, odbijamy na szlak niebieski i... prowadzimy po luźnych i dużych kamieniach i tak docieramy do Wielkiego Rogacza (1182).
Teraz już może być tylko pięknie.. mogło być ale zawsze jest szansa na niepowodzenie. Tuż za Niemcową przegapiliśmy skręt i zjechaliśmy żółtym szlakiem jakieś 1,5km. Nie było wyjścia jak wrócić do góry i obrać dobry kierunek. Teraz już poezja, 7km zjazdu do Rytra z czego ostatni kilometr dał wycisk hamulcom, tarcze zmieniły kolor:) Żeby nie było że w górach jest łatwo, to resztę zobrazuje nasza średnia prędkość :D
Widelec spisał się na medal mimo że zepsułem w nim blokade skoku zanim go założyłem. Jak można zrobić blokowanie z manetki z niewymienialną linką, założona na stałe w goleni widelca? ;/


Start w Rytrze
Start w Rytrze © wlochaty

Komplet na Przehybie (1173)
Komplet na Przehybie (1173) © wlochaty

Kałuże betony na czerwonym szlaku
Kałuże betony na czerwonym szlaku © wlochaty

W którą strone teraz?
W którą strone teraz? © wlochaty

Podjazd na czerwonym
Podjazd na czerwonym © wlochaty

Czo ta koza ?
Czo ta koza ? © wlochaty

Tu miały być Tatry, sa chmury
Tu miały być Tatry, sa chmury © wlochaty

Biała Woda oznaczona
Biała Woda oznaczona © wlochaty

Padalec na podjeździe
Padalec na podjeździe © wlochaty

Kona atakuje
Kona atakuje © wlochaty

Smarowanie betonem
Smarowanie betonem © wlochaty

Betoniarnia
Betoniarnia © wlochaty

Znalezisko na Wielkim Rogaczu i kawałek nowego widelca
Znalezisko na Wielkim Rogaczu i kawałek nowego widelca © wlochaty

Zdążyć przed deszczem
Zdążyć przed deszczem © wlochaty

Ostatni zjazd pokolorował tarcze ;)
Ostatni zjazd pokolorował tarcze ;) © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
2.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 60 m
Kalorie: kcal
Rower:

Kudowa Zdrój. bonus

Czwartek, 17 lipca 2014 · dodano: 29.11.2014 | Komentarze 1

W rejonie Gór Stołowych można jeszcze zwiedzać wiele atrakcji skalnych jak Skalne Grzyby czy Borumovskie Steny w Czechach ale po dwóch dniach ogladania już mi się to troche przejadło. Jest wiele innych ciekawych atrakcji do zaliczenia i tak tez robiłem. Zoo w Dvur Kralove, jedno z największych w Europie, prawie 6h łazenia a i tak nie obeszliśmy wszystkiego, Miasto Broumov z ogromnym klasztorem, kaplica czaszek (niezłe wrażenie), park zdrojowy w Kudowie, kopalnia węgla w Nowej Rudzie czy kopalnia złota w Złotym Stoku i tutejszy największy w Polsce park linowy (czas przejścia około 3-4h), muzeum skamieniałości (skamieniała kupa dinozaura !! :D) i masa innych rzeczy. Kilka zdjęć bonusowych

Jestę żyrafom
Jestę żyrafom © wlochaty

Czo ten marabut
Czo ten marabut © wlochaty

Najlepszego z okazji 150 lat
Najlepszego z okazji 150 lat © wlochaty

Ten to ma wyjebane na wszytsko :)
Ten to ma wyjebane na wszytsko :) © wlochaty

Korytarz w koplani
Korytarz w koplani © wlochaty

Muzeum tablic informacyjnych i ostrzegawczych w Złotym Stoku
Muzeum tablic informacyjnych i ostrzegawczych w Złotym Stoku © wlochaty

Nalezy się stosowac do zaleceń
Nalezy się stosowac do zaleceń © wlochaty

W kazdym przypadku
W kazdym przypadku © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
22.00 km 22.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:500 m
Kalorie: kcal
Rower:

Skalne Mesto

Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 29.11.2014 | Komentarze 0

Dziś wybieramy się na czeską stronę granicy. Jest tam Skalne Mesto (występuje też pod nazwą Aderszpaskie lub Teplickie Skały). Niestety źle zorganizowałem dzień i późno wystartowaliśmy, wędrówkę zaczynamy z Aderszapchu około godziny 15 o ile dobrze pamiętam. Szlak zaczyna się na niewielkim jeziorkiem z bardzo czystą wodą, urokliwe miejsce, wokół którego można przejść po skałkach lub ruszyć na właściwą drogę. Obszar rezerwatu podzielony jest na Aderszpaski lub Teplicki, można zrobic jedną część i pojechać autem do drugiej lub pieszo wszystko na raz ale trzeba dołożyć jakieś 2,5h drogi w obie strony. Wybraliśmy wersję dłuższą. Niestety moja organizacja znów zawiodła, na trasę wziąłem tylko 0,7l picia i dwie brzoskwinie na dwie osoby więc była szkoła przetrwania :D
Trasa łatwiejsza niż na polskich skałkach, ściezki szerokie, skały większe ale po jakimś czasie robi się to monotonne. W pewnym miejscu można przepłynąć się tratwą po jeziorku w kanionie. Nas ogranicza czas i maszerujemy dalej, czym głębiej się zapuszczamy tym mniej ludzi ale schodów przybywa. Dalej przez ogromną polane otoczoną wysokimi ścianami z każdej strony i długim drewnianym chodniku dochodzimy do Teplickiej części parku. Są tutaj jedne z trudniejszych ścian wspinaczkowych w Czechach, pionowe, gładkie, wysokie na kilkadziesiąt metrów a jednak są slady ich zdobywania. Po drodze można odbić na 300 stalowych schodów i zdobyć ruiny zamku. Podjęliśmy się wyzwania. Końcówka do lekko pochylona drabina z przepaścią pod stopami, lęk wysokości paraliżuje. Na szczycie jest miejsca na 4-5 osób i nie widać żadnego śladu po zamku :D Zabawa zaczyna się gdy trzeba zejść, w glowie tylko "nie patrz w dół" ale jak nie patrzyć jak nie wiem gdzie postawić nogę. Adrenalina w dużej dawce.
Bardzo wiele formacji ma tutaj własne nazwy, najbardziej zapadła mi w pamięć "ręka trzymająca lody i głowa psa". Jest kilka pomników Fryderyka Nietzsche, który tutaj był. robimy pętlę czasami przez zimne i ciemne korytarze i wracamy dokończyć pętlę w pierwszej części parku. 
Ogólnie bardzo ciekawie, coś innego, duża powierzchnia skałek sparwia że nie odczuwa się tłumu ludzi (parkingi pełne autobusów i samochodów). Zeszło nam przeszło 6h

Gotycka brama czyli wejście na szlak
Gotycka brama czyli wejście na szlak © wlochaty

Gdzieś tam gdzieś :P
Gdzieś tam gdzieś :P © wlochaty

Gdzieś tam gdzieś cz.2
Gdzieś tam gdzieś cz.2 © wlochaty

Schody na ruiny zamku
Schody na ruiny zamku © wlochaty

Gdzies tam gdzieś cz.3
Gdzies tam gdzieś cz.3 © wlochaty

Przychodze na rynek a tam nie ma kebabów :O
Przychodze na rynek a tam nie ma kebabów :O © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
14.50 km 14.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: kcal
Rower:

Kudowa Zdrój. Błędne skały i Szczeliniec

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 29.11.2014 | Komentarze 0

Zaległy wpis z pobytu w Górach Stołowych. Górach innych niż wszystkie, w sumie to raczej skałki niż góry, nie uświadczy tutaj typowych podejść przez co ten rejon Śląska jest bardzo ciekawy. Dzisiaj dzień aktywny czyli zwiedzanie tychże skał. Najpierw Błędne skały. Samochód zostawiam na parkingu przy Szosie Stu Zakrętów. Swoja drogą fajne miejsce na szosę, 12km w góre, 12km w dół :)
Wstęp na skały płatny, szlaki jednokierunkowe, jest przyjemnie chłodno, w niektórych miejscach światło słoneczne nigdy nie dociera, do czerwca ponoć można spotkać śnieg. Ciekawe co się dzieje gdy na szlak wejdzie osoba z tuszą, niektóre korytarze mają 40cm szerokości... Zwiedzanie trwa około godzinę. Niestety przez cały tydzień zrobiłem niewiele zdjęć,

Skałki
Skałki © wlochaty

Bywało wężej :)
Bywało wężej :) © wlochaty

Kilkanaście kilometrów dalej znajduje się wejście na Szczeliniec Wileki, najwyższy szczyt Stołowych. Z dala wygląda jak stół :)
Wejście na same skałki uprzedza pokonanie ponad 600 schodów z kamienia. Świetna rozgrzewka. Dochodzimy do schorniska, jest tu piekny punkt widokowy z lunetą... DARMOWĄ, szok :D Kupujemy bilety wstępu na skałki i wchodzimy. Jest już godzina 18 więc jest pusto, spaceruje się wyjątkowo fajnie, nikt nie przeszkadza, w waskich przejściach nie towrza się zatory spowodowane jakąś panienką która musi mieć 20 zdjęć tak jak to było na Błędnych Skałach. Formacje skalne przypominają przeróżne kształty, postaci i zwierzęta, większość ma swoją nazwę. Zwiedzanie około 1,5h.



Szczeliniec Wielki
Szczeliniec Wielki © wlochaty

Ponad 600 schodów
Ponad 600 schodów © wlochaty

Panorama na Karkonosze
Panorama na Karkonosze © wlochaty

Morda ma taka piekna :D
Morda ma taka piekna :D © wlochaty

Punkt widokowy
Punkt widokowy © wlochaty

Chmura
Chmura © wlochaty

Iwona schodzi do
Iwona schodzi do "piekła", było tam bardzo zimno :D © wlochaty


Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
38.34 km 24.00 km teren
02:30 h 15.34 km/h:
Maks. pr.:51.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1050 m
Kalorie: kcal

Beskid Śląski - Klasyka przewodnika

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj pogoda ciut lepsza, tzn więcej słońca. Razem z Miciem przyjeżdżamy na ustalone miejsce jakiem było lotnisko, czeka już Seba i Maciek z BBRiderz, dziś będzie nam przewodnikiem. Z racji, że czeka nas powrót do Rzeszowa, to trasa musi być krótsza ale może to i dobrze bo jakoś nie zdążyłem się zregenerować przez krótka noc... w przeciwieństwie do Micia :P
Na start idzie schronisko Dębowiec z tarasem widokowym na Bielsko. Ale parwdziwy podjazd dopiero się zaczyna, młynkiem ciągniemy się zielonym szlakiem, następnie wpadamy na czerwony i mozolnie podjeżdżamy szeroką szutrówką do Szyndzielni (1028m). MIjający nas biker krzyczy, że idzie burza, ale nim dotarliśmy na schronisko, wyszło słońce. Po krótkiej przerwie i pogawędkach ruszyliśmy dalej, Klimczok(1117) to kolejny cel. Trzeba mieć niezłą technikę albo znać ten odcinek na pamięć, żeby wyjechać całość tak jak Maciek.
Na szczycie pogoda się psuje, zaczyna kropić i jest zimno. Mijają nas uczestnicy MTB Trophy, dziś tędy leci czwarty etap. Przypomniałem sobie jak ja startowałem w 2011 roku. Patrzyłem na tych już mocno wymordowanych zawodników i nie wiedziałem czy ich podziwiać czy im współczuć. Tym którzy jada pierwszy raz chyba współczułem natomiast podziwiam tych, którzy startowali już wcześniej a mimo to jadą kolejny raz. Ja bym się już nie zdecydował, w końcu MTBT ma miano jednej z najtrudniejszych etapówek starego kontynentu.Chłopaki przerwali moje przemyślenia, trzeba uciekać przed deszczem na Błatnią. Zawodnicy do góry a my w dół, było ciasno ale daliśmy radę, nie był to długi fragment, kiedy nasze trasy biegły tym samym szlakiem.
Deszczyk uciekł a my dotarliśmy do kolejnego schroniska, kolejne gadki i śmieszne historie przy coca coli.
Maciek poprowadził nas na świetny zjazd, z początku mocno zarośnięty ale później był sam miód... jak to w górach :) Dojechaliśmy w całości do Bielska. Pakowanie do samochodu i do domku.
Jeśli znajdzie się czas to powrócimy w większym składzie, zostało kilka tysięcznikow do odhaczenia.



Widok z Dębowca
Widok z Dębowca © wlochaty

Zielony na Szyndzielnię
Zielony na Szyndzielnię © wlochaty

Przerwa na Szyndzielni
Przerwa na Szyndzielni © wlochaty

Klimczok zaliczony, za plecami schronisko
Klimczok zaliczony, za plecami schronisko © wlochaty

Tuż przed szczytem Błatniej
Tuż przed szczytem Błatniej © wlochaty

Błatnia w pełnym składzie, TrollTeam & BBRiderz
Błatnia w pełnym składzie, TrollTeam & BBRiderz © wlochaty

Będzie zjazd :D
Będzie zjazd :D © wlochaty

Powtórka z rozrywki
Powtórka z rozrywki © wlochaty
Kategoria GOT


Dane wyjazdu:
101.46 km 43.00 km teren
05:54 h 17.20 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2200 m
Kalorie: kcal

Beskid Śląski - we trzech do Czech

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 1

Pobudka prawie, że w nocy, 4:25 rano ładujemy już ostatnie graty do furmanki i jedziemy do Bielska razem z Miciem. Na miejscu pogoda nie zachwyca, zimno, pochmurno, czasem coś kapnie z góry. Ostatecznie wsiadamy na rowery o godzinie 12 w składzie powiększonym o Sebe, który koczuje tu od czwartku. Na rozgrzewkę 25km dojazdu do Ustronia, głównie asfalty ale trafiła się też przyjemna szutrówka wzdłuż Wisły. Pora na głębszy oddech bo zaczynamy zabawę! Asfaltowy podjazd pod hotel przy wyciągu a następnie już terenem na górną jego stację czyli Czantoria Mała (866m n.p.m.) i pierwszy dziś słupek graniczny, polsko-czeski ale w kolorach Polski.
Kolejny oddech i łyk wody czy co tam kto miał w bidonie i wznosimy się wyżej, Wielka Czantoria a raczej Velká Čantoryje bo znajduje się tam czeskie schronisko lezy na wys. 995m.
Po minięciu wieży widokowej i tłumów ludzi, odbijamy na czerwony szlak, byłby to szatański zjazd gdyby nie fakt że nie dało się tam zjechać w jednym kawałku więc trochę z buta a dalej z siodła.
Po zaliczeniu przełęczy Beskidek, podjeżdżamy na schronisko Soszów Wielki, pieczątka do GOT i ruszamy dalej, zatrzymując się na Cieślarze (920) bo znajduje się tu mega punkt widokowy.
Etap następny to Wielki Stożek (978) gdzie w schronisku zostawiliśmy ślad i odpoczęliśmy dłużą chwile. Powrót na rower był mało ciekawy, my zgrzani i mokrzy a temperatura nie krąży w okolicach 10-11 stopni. Ale mega rewelacyjny zjazd pozwala szybko zapomnieć o chłodzie. Na Kiczorach (989), szlak przypomina tor triasowy, wystające z ziemi głazy i korytarze między nimi pokonuje się trudno ale jest satysfakcja, że nie urwało się przerzutki :D
Pora na powrót do cywilizacji czyli zjazd do przełęczy Kubalonka, hardcore, kamienie, skały, korzenie, nachylenie, zapach hamulców – szał:D A później na ochłonięcie szeroka, szutrówka, która prujemy ile się da, przy okazji gubiąc szlak, na zakręcie wynosi mnie na zewnętrzną i o mały włos a zatrzymałbym się w głębokim rowie z kamieniami, serce miałem pod gardłem ale jakimś cudem się wyratowałem, chociaż dzieliły mnie centymetry :D
Z Kubalonki do Wisły a nastepnie największa kara czyli podjazd na przełęcz Salmopolską (934) – około 9km podjazdy i ponad 400m różnicy wysokości. Droga, początkowo ma minimalne nachylenie, przynajmniej go nie widać ale nogi odczuwają to bardzo przez co podjazd jest frustrujący, niby płasko a prędkość spada regularnie. To było bardzo długie 40 minut. Ze szczyty kierujemy się terenem na Stary Groń (792) gdzie wybija nam 75km i dopada mnie kryzys, na zjeździe z góry ledwo panuje nad rowerem ale przechodzi dość szybko. Dojeżdżamy do Brennej, po drodze mijając świetny widok na miasteczko, zjazd kończy się wyciągiem narciarskim gdzie klamki hamulcowe puchną w moment a tarcze robią się fioletowe :D Teraz już na rozjazd wzdłuż Wisły do Górek Wielkich i do Bielska.
Dobrze, że był to najdłuższy dzień roku bo wróciliśmy około godziny 21, średnio chciałbym bujac się po kamieniach po ciemku :D


Jeszcze tylko krecha i jadymy
Jeszcze tylko krecha i jadymy © wlochaty

Zaślubiny Micia :D
Zaślubiny Micia :D © wlochaty

Wisła w Ustroniu i jeden z naszych celów w tle, W. Czantoria
Wisła w Ustroniu i jeden z naszych celów w tle, W. Czantoria © wlochaty

Pora na banana
Pora na banana © wlochaty

Mała Czantoria w zasięgu koła
Mała Czantoria w zasięgu koła © wlochaty

Mała Czantoria
Mała Czantoria © wlochaty

Zjazd z W. Czantorii był nieco ryzykowny
Zjazd z W. Czantorii był nieco ryzykowny © wlochaty

Gdzieś tam po drodze
Gdzieś tam po drodze © wlochaty

Fragment przez W. Stożkiem
Fragment przez W. Stożkiem © wlochaty

Pauza na Wielkim Stożku
Pauza na Wielkim Stożku © wlochaty

Znakujemy trase
Znakujemy trase © wlochaty

Zjazdy po skałkach byłe rewelacyjne
Zjazdy po skałkach byłe rewelacyjne © wlochaty

Po kamieniach też spoko
Po kamieniach też spoko © wlochaty

Cieslar, punkt widokowy
Cieslar, punkt widokowy © wlochaty

Zjazd w stronę Kubalonki #1
Zjazd w stronę Kubalonki #1 © wlochaty

To była kwestia czasu ;)
To była kwestia czasu ;) © wlochaty

Zjazd w stronę Kubalonki #2
Zjazd w stronę Kubalonki #2 © wlochaty

Z widokiem na Brenną
Z widokiem na Brenną © wlochaty

Zjazd wycięgiem do Brennej
Zjazd wycięgiem do Brennej © wlochaty
Kategoria GOT