Info
Więcej o mnie.
Kilka szczytów
Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2018, Wrzesień6 - 0
- 2018, Maj5 - 0
- 2018, Kwiecień2 - 0
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 1
- 2017, Wrzesień3 - 2
- 2017, Sierpień10 - 2
- 2017, Lipiec17 - 2
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj10 - 3
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec7 - 6
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad2 - 4
- 2016, Październik2 - 1
- 2016, Wrzesień6 - 2
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec19 - 7
- 2016, Czerwiec13 - 10
- 2016, Maj7 - 4
- 2016, Kwiecień4 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Styczeń1 - 5
- 2015, Grudzień2 - 8
- 2015, Październik1 - 4
- 2015, Wrzesień3 - 0
- 2015, Sierpień6 - 8
- 2015, Lipiec9 - 1
- 2015, Czerwiec9 - 4
- 2015, Maj9 - 2
- 2015, Kwiecień7 - 4
- 2015, Marzec4 - 8
- 2015, Luty2 - 8
- 2015, Styczeń5 - 5
- 2014, Grudzień3 - 6
- 2014, Listopad1 - 5
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień14 - 16
- 2014, Sierpień10 - 7
- 2014, Lipiec15 - 6
- 2014, Czerwiec8 - 8
- 2014, Maj9 - 12
- 2014, Kwiecień7 - 7
- 2014, Marzec7 - 19
- 2014, Luty4 - 2
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień4 - 8
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik8 - 10
- 2013, Wrzesień8 - 9
- 2013, Sierpień6 - 7
- 2013, Lipiec7 - 8
- 2013, Czerwiec9 - 8
- 2013, Maj4 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 16
- 2013, Marzec1 - 2
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad3 - 5
- 2012, Październik5 - 12
- 2012, Wrzesień12 - 14
- 2012, Sierpień9 - 10
- 2012, Lipiec19 - 51
- 2012, Czerwiec10 - 22
- 2012, Maj14 - 44
- 2012, Kwiecień16 - 34
- 2012, Marzec16 - 57
- 2012, Luty2 - 9
- 2012, Styczeń4 - 21
- 2011, Grudzień1 - 12
- 2011, Listopad3 - 12
- 2011, Październik10 - 24
- 2011, Wrzesień17 - 33
- 2011, Sierpień11 - 22
- 2011, Lipiec8 - 14
- 2011, Czerwiec19 - 77
- 2011, Maj18 - 37
- 2011, Kwiecień17 - 46
- 2011, Marzec9 - 51
- 2011, Luty1 - 4
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień3 - 17
- 2010, Listopad17 - 62
- 2010, Październik12 - 16
- 2010, Wrzesień14 - 21
- 2010, Sierpień5 - 14
- 2010, Lipiec13 - 26
- 2010, Czerwiec16 - 46
- 2010, Maj13 - 51
- 2010, Kwiecień19 - 55
- 2010, Marzec13 - 61
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Maj6 - 2
- 2009, Kwiecień5 - 1
- 2009, Luty1 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik1 - 1
- 2008, Wrzesień5 - 2
- 2008, Sierpień7 - 2
- 2008, Lipiec8 - 1
- 2008, Czerwiec14 - 10
- 2008, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2007, Marzec11 - 8
Dane wyjazdu:
43.56 km
6.00 km teren
02:01 h
21.60 km/h:
Maks. pr.:54.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Chłodziarka w plecaku :D
Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 15.07.2010 | Komentarze 4
Zrobiłem to co zrobić chciałem. W wysokich temperaturach nie było przyjemne pić wodę z bukłaka o temperaturze 30 stopni.Dziś wziąłem starą karimatę piankowa z przyklejoną z jednej strony folią termiczną.
Wyciąłem prostokąt i wsadziłem do plecaka tak żeby oddzielać bukłak od ściany plecaka. Zalałem go zimną wodą, taką samą zalałem bidon i pojechałem - 30 stopni w cieniu więc byłem bardzo ciekawy wyników.
Bidon to wiadomo że zaraz sie zagrzeje więc po 30 minutach już woda była ciepła.
Kiedyś jak zalałem bukłak wodą z lodówki to zimna była przez około godzinę.
z pianką i folią jest mega różnica. Plecak miałem na sobie przez 2,5h a woda dalej była przyjemnie schłodzona ! Może w sobotę przetestuje to jeszcze raz z dłuższym czasem bo aż mnie ciekawość zżera jak długo woda będzie zimna :D
A trasa leciała przez Staroniwę, Kielanówkę, Racławówkę, Niechobrz i tak jadąc cały czas asfaltem dojechałem do krzyża milenijnego a powrót był już czerwonym szlakiem rowerowym do Racławówki i dalej znów asfaltem do Zwięczycy i powrót wzdłuż zalewu. Musze przyznać że jazda na plantach i nad zalewem robi się naprawdę niebezpieczna - to tak jakby jeździć rowerem po hipermarkecie w sobotę popołudniu...

Przy krzyżu© wlochaty

Niechobrz© wlochaty

Zwierz© wlochaty

W drodze powrotnej© wlochaty
Dane wyjazdu:
56.06 km
10.00 km teren
02:44 h
20.51 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
upał upał upał
Środa, 14 lipca 2010 · dodano: 15.07.2010 | Komentarze 2
Start po godzinie 18 ale i tak było gorąco. Na rozgrzewkę jazda nad zalewem z prędkością 35-40 km/h a na końcu prawie zgon :D Dalej do Boguchwały i podjazd na Grochowiczną - w tym roku byłem tu ledwie 2 razy a od tej strony nie podjeżdżałem jeszcze. Woda mnie zalała i muchy obsiadły więc nie dało rady się zatrzymać. W końcu minąłem szczyt i skierowałem się na zjazd do Babicy ale wcześniej trzech gości na motorach zrobiło taki dym że nic nie widziałem.W Babicy przebiłem się przez główną drogę i wjechałem do Lubeni i skierowałem się za kościołem w lewo tj 10% podjazdu przez 2,5km. Na górze stoi hotel Splendor od którego już lajtowo sobie jechałem do Przylasku a dalej zjechałem do Rzeszowa.
Wieczorem jeszcze na Statoila po zimne piwko a później na osiedle.

drop :D© wlochaty

W Lubeni© wlochaty

Kot puma© wlochaty
Dane wyjazdu:
15.69 km
2.00 km teren
00:48 h
19.61 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Po mieście
Wtorek, 13 lipca 2010 · dodano: 13.07.2010 | Komentarze 2
Chciałem pojechać gdzieś dalej koło godziny 17 ale bylem ustawiony z gościem który chciał oglądać samochód... kolejny palant który sie umawia i nie daje znaku życia :/Pojeździłem dopiero koło 20ej po plantach i zalewie i przy okazji spotkałem koleżankę z gimnazjum.
I zauważyłem że nad zalewem jeździ coraz więcej dobrych rowerów, bikerzy w kompletach firmowych ciuszków i w ogóle full opcja i co ? i jeżdżą asfaltem wzdłuż zalewu i spowrotem. W ciągu 45minut widziałem jednego gościa chyba z 5 razy ...
Dane wyjazdu:
10.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
W końcu Giant
Niedziela, 11 lipca 2010 · dodano: 11.07.2010 | Komentarze 1
W końcu mam swój rower. O godzinie 19 poszedłem na go odebrać i trochę pokręcić. niestety licznik zapodział sie nie wiadomo gdzie.Rundka po Zalesiu a później koło zalewu.
Na każdym rowerze dobrze ale na swoim najlepiej ;)))
Dane wyjazdu:
10.00 km
5.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
zenitem
Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 1
Najpierw do Krzaka a później z nim do mnie robić auto bo wczoraj mi sie tłoczek w hamulcu przednim zapiekł i jak wróciłem do domu to szły niezłe dymy z prawego koła.Trochę sie z tym męczyliśmy bo trzeba było go wyciągnąć całego, wszystko czyścić a później odpowietrzyć układ. Allegro.

Hamulec już złożony© wlochaty
Później jeszcze zenitem objechałem na działkę a wyglądało to tak

zenitem w terenie :D© wlochaty
Dane wyjazdu:
4.00 km
3.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
różowym składakiem
Piątek, 9 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 2
Odliczam dni do niedzieli kiedy to będę już miał spowrotem Gianta. Biedaczek spędza noce w przyczepie kempingowej. Na szczęście ma w towarzystwie dwa inne rowerki. Póki co musiałem dziś jechać na działkę i skorzystałem z Zenita mojego taty.Całkiem fajnie jeździ się z prostymi plecami i dzwonkiem który odzywa się na każdym dołku :D Jutro będzie ta sama trasa... a może wrócę na około :D
Spróbuję zrobić zdjęcie jak na nim wyglądam.

różowy zenit ;)© wlochaty
Dane wyjazdu:
119.70 km
0.00 km teren
05:26 h
22.03 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Jezioro Solińskie - Polańczyk
Poniedziałek, 5 lipca 2010 · dodano: 07.07.2010 | Komentarze 3
Oj ciężka to była jazda na prawdę. 2 poprzednie dni spędziłem pod namiotem co nie dało odpocząć ale najgorsze było to że dostałem za dużą dawkę słońca. Wróciłem do domu w niedziele wieczorem a poniedziałek wstałem już o 4:30 żeby do Polańczyka ruszyć o 6:30.Cała ta noc była okropna - jakbym sie wódki ochlał. Rano to samo, ale najgorsze były zawroty głowy i ból brzucha. W dodatku pogoda była średnia bo była gęsta i zimna mgła. Ubrałem się jak mogłem i w drogę.
Budziwój, Siedliska, Babica, Lutcza, Niebylec, Domaradz - tutaj miałem juz 44km więc zrobiłem przerwę na śniadanie marznąc przy okazji.
Dalej przez Brzozów i do Sanoka w którym pogoda nieco się poprawiła, w końcu było koło godziny 11. Na stacji na końcu miasta uzupełniłem wodę i rozebrałem się z długich ciuchów. Tutaj też zaczęły przechodzić mi objawy przegrzania organizmu. Dalej przez Zagórz do Leska a następnie Huzele w których zauważam że z tyłu chyba schodzi mi powietrze ale bardzo powoli. Pozostało mi do celu 15km po górkach więc nie było sensu zmieniać dętki tylko dopompować i jechać - tak też zrobiłem. No i dojechałem w końcu do tego Polańczyka, znalazłem w oponie wbitego gwoździa, pojechałem sobie po piwo do sklepu. Drugi dzień też zakrapiany a dnia trzeciego czyli w środę kiedy to miałem popedałować do domu obudził nas silny deszcz...
Wyszło na to że musiałem rower zostawić w przyczepie w której spaliśmy i wrócić busem a rower będę miał dopiero w niedzielę. Przywiezie mi go właściciel przyczepy czyli tato koleżanki - swoją drogą też jest zapalonym rowerzystą ;)
Aparatu nie miałem.
Dane wyjazdu:
30.91 km
8.00 km teren
01:25 h
21.82 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Wieczorna przejażdżka
Czwartek, 1 lipca 2010 · dodano: 02.07.2010 | Komentarze 0
Na bajka wsiadłem dopiero koło godziny 20 więc czasu dużo nie było.Pojechałem na Słocinę, obok stadniny koni do góry i wjechałem w las.
Sporo się tam zmieniło, woda wydarła potężne dziury w niektórych miejscach.
Dalej za lasem pojechałem na Matysówkę i skręciłem w kierunku przekaźnika. Tutaj słońce zaczęło zachodzić ale jeszcze nie zmieniłem szkieł na żółte przez co prawie się zabiłem. Na 17% zjeździe rozpędziłem się do 65km/h, asfalt się skończył i zaczęła się ubita droga szutrowa. Winą okularów było to że nie zobaczyłem tych dziur po których latałem ledwo utrzymując kierownice.
Dalej przez Białą, Budziwój i na kładkę, Zwięczycę i do zalewu. Jazda w chmurze komarów przez 10 minut nie była ciekawa :p
Przy okazji dodałem kilka zdjęć do relacji ze Strzyżowa.
Kolejny wpis prawdopodobnie dopiero w środę... chyba że będę mial dostęp do kompa z netem w Bieszczadach :>

Wymyte drogi w lesie© wlochaty

Zachód© wlochaty
Dane wyjazdu:
73.41 km
23.00 km teren
03:31 h
20.87 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
płasko
Środa, 30 czerwca 2010 · dodano: 30.06.2010 | Komentarze 4
Pojechałem dziś pojeździć na północ z nadzieją, że odnajdę ścieżki którymi dawniej jeździliśmy dość często. Dotarłem przez Załęże i Trzebownisko do Nowej Wsi i skręciłem w lewo w kierunki Zaczernia.No i tak sobie jadę i myślę że te tereny przypominają te którymi jeździliśmy dawniej. Pamiętam że tą ścieżką można było dojechać do samej siatki lotniska. Skręciłem więc w pierwsze lepszą drogę szutrową i jadę... kurz i trawa po kolana a na wprost lotnisko.
W końcu droga się polepszyła, jechałem wzdłuż pasa startowego a nasze lotnisko ma drugi co do najdłuższych pasów w kraju. Już poznaję ta okolice i jestem pewien że za chwile gdzieś trzeba będzie odbić w prawo ale nagle ścieżka kończy mi się pod kołami i wjeżdżam prosto na ogromny plac budowy drogi ekspresowej S-19.
Widzę ze z daleka ktoś jedzie polami rowerem i już wiem że to tam ma sie dostać ale muszę jakoś między tymi ciężarówkami i koparkami przemknąć. Jakoś się udało i dalej jadę przy samej siatce lotniska, przecinam jezdnię i znów ładuję się w las którym to dojeżdżam do Rez. Bór.
Pełno tutaj szerokich duktów które krzyżują sie ze sobą co chwilę ale nie ma czasu na postój i zastanawianie się bo od razu owady obsiadują więc jade prosto caly czas.
Wyjechałem w Wys. Głogowskiej i asfaltem dojeżdżam do Głogowa Młp.
Dalej asfaltem do Bud Głogowskich gdzie wjeżdżam w las i szukam zbiornika wodnego gdzie byłem kiedyś na rybach. Ciężko znaleźć go w takich labiryntach dróg jak tam. Przydałoby sie kiedyś objechać cały ten las bo chyba jest spory.
Wracając napotkałem się na drugi zbiornik wodny ale to już był zbiornik przeciw pożarowy - trochę mniejszy. Powrót do asfaltu przez las a dalej już głównymi drogami Budy Głogowskie, Głogów Młp., Rudna Mała, Zaczernie, Rzeszów.

jadąc wzdłuż lotniska© wlochaty

ścieżka na budowę :/© wlochaty

obrazek na drzewie koło lotniska© wlochaty

odpoczynek w Borze© wlochaty

Zaskroniec ? nie znam sie na tym© wlochaty

zbiornik p.poż. w Budach Głogowskich© wlochaty

pomnik przy drodze© wlochaty

?? :D© wlochaty
Dane wyjazdu:
57.73 km
42.00 km teren
03:31 h
16.42 km/h:
Maks. pr.:66.50 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1267 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Cyklokarpaty - Maraton w Strzyżowie
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 2
Nie wiedziałem jak poskutkuje tydzień bez roweru. Miałem nadzieję, że przez ten czas zdążyłem się zregenerować z nadwyżką.W Strzyżowie zjawiłem się z Bartkiem koło godziny 8:30. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy odczekać swoje w bardzo długiej kolejce do biura zawodów.
O 9:30 byliśmy przygotowani. Ustawiłem się w połowie 3 sektora chociaż powinienem lecieć z drugiego jako że po trzech ostatnich edycjach byłem na czwartym miejscu w generalce M2 mega.
Jedno okrążenie po stadionie i szybka naprawa licznika - nie łapał sygnału. Po drugim okrążeniu stadiony wyjechaliśmy w miasto eskortowani przez dwa motocykle krosowe i radiowóz. Dojeżdżając do ronda prawie skończyło się na karambolu z racji nagłego hamowania kilkuset osób z prędkości 40m/kh do 20.
Wyjechaliśmy z centrum i tutaj zaczęła się niezła zabawa ;) Schron kolejowy o długości 465m i szerokości 8 metrów z czasów II WŚ wzbudził okrzyki i gwizdy radości.
Światło w środku nie zostało włączone specjalnie więc co chwile ktoś w kogoś wjeżdżał. Klimatu dodawali goście na motorach gazując co chwile - echo potęgowało ryk silników.
W końcu wyjechaliśmy z mokrego tunelu z uśmiechami na twarzy i skierowaliśmy się na Żarnową gdzie zaczął się pierwszy podjazd. Z początku płyty betonowe, później kawałek asfaltu a dalej już teren.
Już w połowie podjazdu wyszło słońce a ja gotowałem się w bluzie którą ubrałem rano bo było chłodno.
Pierwsze 20km trasy bez niespodzianek - Raz pod górę a raz w dół, nachylenia delikatne więc się nawet jechało.
Kilka niebezpiecznych miejsc na zjeździe bardzo dobrze oznakowane i z odpowiednim wyprzedzeniem więc był czas na wyhamowanie i przeniesienie roweru nad głębokimi rowami wydartymi przez wodę.
Przy około 20km stał bufet - tutaj kolejny plus za jego wyposażenie. Mineralka, izotoniki, arbuzy, banany, ciastka i jeszcze coś ale nie zdążyłem już popatrzeć bo minąłem bufet jak rakieta wiedząc że mam jeszcze polowe bidonu.
Zaraz za bufetem zaczął się dosyć mocno nachylony podjazd bo luźnych kamieniach.
Mocy dziś mi nie brakowało więc cisnę ile się da wyprzedzając co chwilę kogoś. Doganiam Pawła który wyprzedzał mnie z 8km wcześniej i odjeżdżam mu.
Dotarłem do wjazdu na pętle - Giga 2x, Mega 1x. Droga prowadziła przez lasu i szutrówki i miejscami asfalt. W połowie pętli zbliżając się do wysokości 500m n.p.m. stał gość z aparatem a ja zamiast patrzyć się na drogę to patrzyłem na niego. Jak go już minąłem ukazało się skrzyżowanie,
na którym nie wiedziałem gdzie jechać. Strzałeczki zostały w tyle więc pomyślałem że trzeba jechać prosto - droga nie była odcięta taśmą. Jadę i jadę, zjazd dość trudny ale nie widzę oznaczeń trasy, zatrzymuje się na kilka sekund i widzę że za mną ktoś jedzie więc i ja kieruję się dalej.
Po kilku minutach zjazdu zastanawiamy się z gościem czy jesteśmy na trasie...
Trzeba wracać z buta z 2-3km pod górę. Nie wiem jak to się stalo że na tak ladnie oznakowanej trasie się zgubiłem. Straciłem z 15 minut i pewno tyle samo miejsc.
Wróciłem na dobra trasę zły na siebie i zniechęcony do jazdy ale po chwili znów dostałem zastrzyk mocy i pognałem w górę starając się wyprzedzić kogoś.
Zaczęło mi brakować wody w bidonie więc zaczynałem usychać, trasa została już tak rozjeżdżona że trudno iść po błocie. Na szczęście takich odcinków nie było zbyt wiele. W końcu skończyłem pętlę i dojeżdżam po raz drugi do w/w bufetu.
Panie z bufetu już z daleka wyciągają ręce żeby podać kubek z napojem i pytają co chcemy jeszcze. Ja i tak się zatrzymałem, bidon zatankowałem izotonikiem, wypiłem 3 kubki wody i pojechałem. Miałem już za sobą ponad 40km i dalej czułem dużo siły więc prę po raz drugi ostrym podjazdem i doganiam Wojtka.
Biedaczek nie ma powietrza z tyłu w tublessach i narzeka że ktoś mu dał gównianą pompkę więc dałem mu swoją i pojechałem. Wyprzedzając 6 osób którym nie chce się pedałować pod górę.
Minąłem zjazd na pętlę i pojechałem prosto do mety. Kilka km asfaltem i skręt do lasu i prawie do samego Strzyżowa miałem z górki nie licząc jednego krótkiego podjazdu.
W mieście trasa również zabezpieczona wybitnie. Osoby pomagające blokowały ruch samochodowy kiedy zawodnik wjeżdżał na drogę z pierszeństwem tak żeby wypadek nie miał prawa bytu.
Gdyby nie moja wpadka ze zgubieniem trasy byłbym (miałbym kilkanaście pozycji wyżej) z siebie zadowolony bardziej ale przynajmniej mi się dobrze jechało z tego względu że tereny podobne do rzeszowskich (w końcu to tylko 30km od Rzeszowa) a na takich się uczyłem jeździć i na takich się czuje dobrze.
Ogólnie maraton przygotowany wyśmienicie.
W trakcie kiedy zawodnicy byli na trasie na boisku rozgrywały się zawody xc dla dzieci oraz był pokaz trialu.
Ciepły posiłek dla każdego uczestnika + bogaty bufet.
Ogłoszenie wyników i dekoracja miały być o 16 ale przeciągnęły się do około 17. Niestety ekipa timepro znów podpadła przez co było zamieszanie przy nagrodach mega M2. Po rozdaniu pucharów zawodnicy zostali poproszeni do biura bo pojawiły się nieścisłości.
No i na końcu to na co każdy czekał niestety już w lekkim deszczu - losowanie nagród.
Było ich na parwde dużo, losowanie trwało chyba z 40 minut a nagród było chyba z 60 zaczynając od linek i pancerzy na przerzutce XT kończąc. Niestety nic mi się nie dostało ale żeby było wesoło to Wojtek wylosował tylną lampkę :D
Dystans: według org. 53,6 km (mi wyszło 57,4km)
Czas: 03:22:28
M2: 35/55
Open M2: 95/156
Fotki dodam na dniach jak coś wyszukam ciekawego.
Na razie mapa trasy:

Oto kilka zdjęć:

Wyjezd z tunelu© wlochaty

Nie wyraźne ale jednak widąć że to 172 ;)© wlochaty

Gdzieś w połowie trasy© wlochaty

To tutaj zgubiłem trasę© wlochaty
Kategoria Maratrony











