Info

Więcej o mnie.


Kilka szczytów
Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2018, Wrzesień6 - 0
- 2018, Maj5 - 0
- 2018, Kwiecień2 - 0
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 1
- 2017, Wrzesień3 - 2
- 2017, Sierpień10 - 2
- 2017, Lipiec17 - 2
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj10 - 3
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec7 - 6
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad2 - 4
- 2016, Październik2 - 1
- 2016, Wrzesień6 - 2
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec19 - 7
- 2016, Czerwiec13 - 10
- 2016, Maj7 - 4
- 2016, Kwiecień4 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Styczeń1 - 5
- 2015, Grudzień2 - 8
- 2015, Październik1 - 4
- 2015, Wrzesień3 - 0
- 2015, Sierpień6 - 8
- 2015, Lipiec9 - 1
- 2015, Czerwiec9 - 4
- 2015, Maj9 - 2
- 2015, Kwiecień7 - 4
- 2015, Marzec4 - 8
- 2015, Luty2 - 8
- 2015, Styczeń5 - 5
- 2014, Grudzień3 - 6
- 2014, Listopad1 - 5
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień14 - 16
- 2014, Sierpień10 - 7
- 2014, Lipiec15 - 6
- 2014, Czerwiec8 - 8
- 2014, Maj9 - 12
- 2014, Kwiecień7 - 7
- 2014, Marzec7 - 19
- 2014, Luty4 - 2
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień4 - 8
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik8 - 10
- 2013, Wrzesień8 - 9
- 2013, Sierpień6 - 7
- 2013, Lipiec7 - 8
- 2013, Czerwiec9 - 8
- 2013, Maj4 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 16
- 2013, Marzec1 - 2
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad3 - 5
- 2012, Październik5 - 12
- 2012, Wrzesień12 - 14
- 2012, Sierpień9 - 10
- 2012, Lipiec19 - 51
- 2012, Czerwiec10 - 22
- 2012, Maj14 - 44
- 2012, Kwiecień16 - 34
- 2012, Marzec16 - 57
- 2012, Luty2 - 9
- 2012, Styczeń4 - 21
- 2011, Grudzień1 - 12
- 2011, Listopad3 - 12
- 2011, Październik10 - 24
- 2011, Wrzesień17 - 33
- 2011, Sierpień11 - 22
- 2011, Lipiec8 - 14
- 2011, Czerwiec19 - 77
- 2011, Maj18 - 37
- 2011, Kwiecień17 - 46
- 2011, Marzec9 - 51
- 2011, Luty1 - 4
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień3 - 17
- 2010, Listopad17 - 62
- 2010, Październik12 - 16
- 2010, Wrzesień14 - 21
- 2010, Sierpień5 - 14
- 2010, Lipiec13 - 26
- 2010, Czerwiec16 - 46
- 2010, Maj13 - 51
- 2010, Kwiecień19 - 55
- 2010, Marzec13 - 61
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Maj6 - 2
- 2009, Kwiecień5 - 1
- 2009, Luty1 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik1 - 1
- 2008, Wrzesień5 - 2
- 2008, Sierpień7 - 2
- 2008, Lipiec8 - 1
- 2008, Czerwiec14 - 10
- 2008, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2007, Marzec11 - 8
Dane wyjazdu:
80.25 km
0.00 km teren
04:31 h
17.77 km/h:
Maks. pr.:67.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max:161 ( 81%)
HR avg:118 ( 59%)
Podjazdy:1360 m
Kalorie: 2171 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 5
Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 2
Budzi mnie deszczyk o 6rano, pospałem więc jeszcze do 7:45. Robi się pogoda więc się ogarniam. Camping opuszczam o 9 i jazda. Już po kilkunastu kilometrach czekał mnie podjazd na najwyższą przełęcz przelotową na całej trasie. 7km podjazdu ciągnie się niesamowicie, ludzie pozdrawiają mnie z samochodów. W końcu się udało, minąłem Kvacianske sedlo o wysokości 1110m n.p.m.i zacząłem zjazd do Zuberca. Tutaj pojadłem batoników i ruszyłem do Oravicy. Jeden mocniejszy podjazd a potem już przyjemnie w dół. Mijam Oravice – wioskę termalną i jadę dalej.Zatrzymałem się chwilę nad rzeczką i patrzyłem jak z pionowej góry slalomem zjeżdża maszyna ciągnąca kilka drzew i to długich drzew. Nie wiem jak gość tym manewrował. Dalej dojeżdżam do głównej drogi, podjeżdżam trochę i widzę całe Tatry nad którymi zbierają się deszczowe chmury. W Suchej Górze wjeżdżam do Polski. Robie to w styly zwycięzców z TdP czyli środkiem dorgi i z rękami w górze:D:DW końcu u siebie! W Chochołowie odbijam na Dzianisz i zaczyna się kolejny dłuuuugi podjazd. Trochę kropi więc poczekałem pod sklepem i dalej do góry. Czasem na młynku bo było ciężko. Ogólnie około 13km męki ażdo Gubałówki ale tamtejsze widoki to jest to! Szokda że ludzi więcej niż mrówek.
Porobiłem kilka zdjęć i i pojechałem do miejscowości Ząb. O niej słyszał chyba każdy ;)
Teraz zjazd do Poronina, bardzo szybki i fajny. W Poroninie szukam campingu. Rozbiłem się o godzinie 15 za 14zł i poszedłem do pobliskiego sklepu. Kurde, zaczęło padać, po 60 minutach trochę mi się wody do środka wdarło.
Do wieczora odpoczynek, prysznic, kolacja itp.

Wczoraj było tak gorąco że wygięła się butelka z olejem© wlochaty

Liptovsky Trnovec© wlochaty

Kościół gdzieś po drodze© wlochaty

Do wyboru, do koloru raczej nie© wlochaty

Po 7km podjazdu w dole widzę Liptovską Marę nad którą spałem i Tatry Niżne© wlochaty

Którędy do Oravicy ?© wlochaty

Maszyna ciągnie drzewa© wlochaty

Tatry z Suchej Góry© wlochaty

Znówu w Pol'sku© wlochaty

Zabytkowe domy w Chochołowie© wlochaty

Giewont© wlochaty
Z Gubałówki


:D© wlochaty

Ciekawy chodnik na campingu© wlochaty

Tatry objawiły się na mojej czapce© wlochaty

I dzień się kończy© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
61.13 km
0.00 km teren
03:08 h
19.51 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max:148 ( 75%)
HR avg:104 ( 52%)
Podjazdy:370 m
Kalorie: 1114 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 4
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 1
Dziś pospałem do 8, ogarnąłem się, zaliczyłem pobliski sklep i wyjechałem o 9:15. Na śniadanie połykam 8km podjazdu do Strbkego Plesa. Zastanawiam się czy odwiedzić tamtejsze schronisko na wysokości 1500m ale przypomniał mi się wczorajszy atak na śląski dom. Trochę mi się nie chce, czym wyżej tym wilgotniej, trochę mrzy. Gdybym wiedział jak nie wiele mi brakuje to bym pojechał no ale trudno. Kieruje się na zachód ubrany dość ciepło. Przejeżdżam kilka kilometrów i zaczyna się mega zjazd, chyba z 30km. Jedzie się dobrze, Tatry zostawiam za plecami. Mijam Liptovsy Hrad, przejeżdżam pod autostradą i kieruję się na Liptovsky Mikulas. Tutaj wjeżdżam do rynku i szukam bankomaty, pokręciłem się trochę po centrum i wyjeżdżam z miasta. Kilka drobnych podjazdów, mijam Tatralandię i wjeżdżam do Liptovskiego Trnovca.Tutaj udaję się na ogromny camping.jest dopiero godzina 13, płacę 6,7 euro za wejście i rozbijam się w wyznaczonym kwadracie 10x10m. Idę do jednego z licznych tutaj bufetów na zimne piwo, później do centrum wioski do sklepu a później nad wodę. Popływałem trochę ale i tak nie mam co roić do wieczora. Zrobiłem więc spacer do Tatralandii do bankomatu. Jakieś 4km w obie strony. Piesze wędrówki w spdach nie są dobrym pomysłem. Później wygrzewałem się w mega słońcu obok namiotu. Ogólnie dzień odpoczynku. Wieczorem spotkałem bikera z Krakowa, który jedzie bursztynowym szlakiem do Budapesztu.
Tatranska Strba w dole czylitam gdzie spałem© wlochaty

Liptovsky Hradok© wlochaty

Autostrada© wlochaty

W centrum Mikulaszu© wlochaty
10 zdjęciowa panorama :)


W Liptovskym Trnovcu© wlochaty

Myślałem że to pasztet a to jakiś sos :D© wlochaty

Chopok© wlochaty

Tatry© wlochaty

Odpoczynek© wlochaty

Chopok w tle© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
102.30 km
0.00 km teren
06:18 h
16.24 km/h:
Maks. pr.:58.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max:164 ( 83%)
HR avg:124 ( 62%)
Podjazdy:2040 m
Kalorie: 3498 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 3
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 5
wstaję o 7, wychylam łeb – zimno, mokro, chłodno i mgliście. Zkładam namiot, ubieram się w długie. Zanim się ogarnąłem to już się zrobiło cipło.Wyjeżdżam w stronę Krempachów gdzie siedzę pod sklepem, foce Gorce itp. Właściciel sklepu zagaduje i poleca mi wjazd na Słowację przez Jurgów, podobno najlepsze widoki. Ok, pojadę. Najpierw jednak młynkowanie na Czarną Górę i topienie hamulców na zjeździe.
Jest Jurgów i zabytkowe szałasy. Tatr Bielskich jednak nie ma bo są w chmurach.
Przekraczam granicę, kojarzę to mijesce, już tu kiedyś byłem ale dawno. Zaczyna się podjazd, jedzie się fatalnie. Na szczycie pioruny, grzmoty i mega zimno. Była to przełęcz zdziarska (1081). Szybko ubieram kurtkę i uciekam na dół, pozdrawiają mnie czescy motocykliści z sakwami ;) Dojeżdzam do Tatrankiej Kotliny, chciałem zjeść obiad. Jadłem tutaj w 2007r za 150 koron, teraz ten sam zestaw kosztuje 11 euro :O Jadę dalej szukająć potravin (sklepu). Nie znalazłem więc pojechałem dalej na Stary Smokovec. Tutaj czeka mnie podjazd ninja – Niby płasko ale do góry. Zaczęło kropić więc siedze na przystanku czekając czy przejdzie czy się doepiro zacznie. Kropi sobie ze trzy kwadranse. Nie ma co czekać, już wyjeźdżam a tu przyjeżdża trzech sakwiarzy, jadą do Czarnogóry. Zwalniam im przystanek i jadę. Po prawej z za chmur wyłania się Łomnica, którą czasem można zobaczyć w Magdalenki.
Droga jest dobra tylko te podjazdy których nie widać. Człowiek daje z siebie ile może licząc conajmnoej na 20km/h ale się nie da.
W Smokovu znalazłem 2 bankomaty, oba nie działają, w punkcie informacji turystcznej dowiaduje się że więcej tu nie ma. Sklepu też nie widze. Kurde, głodny jestem. Na wylocie zjadłem hotdoga i pomknąłem do przodu.
O 14:30 odbijam z głównej drogi i zaczynam podjazd na Śląski Dom i Velicke Pleso (1670m n.p.m.). 7km na młynku . Na poczatku w gorącym słońcu, później był cień i chłód. Podjazd trwał 1:10h. Na górze kilka zdjęć i zjazd po dziurach na dół, prawie zamarzłem. Byłem już tak głodny że z dna sakwy wytargałem resztę chleba i zacząłem jeść na środku chodnika.
Dojechałem do Strbeskiego Plesa, jest to najwyżej położona miejscowość w Tatrach, około 1350m n.p.m. Szkoda że dowiedziałęm się po fakcie. Jestem już wymęczony dosyć mocno ale musze jeszcze zaliczyć podjazd do centrum i poszukać sklepu. Pomógł mi parkingowy bo sam bym nigdy nie znalazł marketu w podziemiach hotelu. Robie zakupy i robie to co najbardziej lubie czyli zjeżdżam 10km do Tatranskiej Strby. Na serpentynach rozciąga się mega panorama Tatr Niżnych.
Dojeżdżam na camping, 7.5ueor za wjazd + 2 euro kaucji. Rozkładam namiot, prysznic i kolacja. W końcu się najdałem do syta, zjadłem 3/4 chleba z pasztetem :D jeszcze piwko i do wyra.
Panormaca Gorców


Kolejna ofiara© wlochaty

Romanian stajla© wlochaty

Jurgów - miały być tatry© wlochaty

Zabytkowe szałasy© wlochaty

widok z p. zdzierskiej© wlochaty

Piekło jest bliżej nieba niż nam się wydaje :)© wlochaty

Łomnica (2634)© wlochaty

Można się tam dostać koleją linową© wlochaty

W Smokovcu© wlochaty

Takie widoczki miałem© wlochaty

i takie© wlochaty

Tutaj zaczyna się podjazd na Śląski Dom, w tle Gerlach (2655)© wlochaty

postój na wysokości 1495m© wlochaty

Co raz bliżej© wlochaty

Już prawie© wlochaty

I jest, rekord wysokości pobity o 260m :)© wlochaty

Velicke Pleso© wlochaty

Udokumentowano© wlochaty

Poprad© wlochaty

Strbske Pleso© wlochaty

Przy wlocie do miasteczka© wlochaty
Panorama na Tatry Niżne


I już na campingu© wlochaty

Zestaw na wieczór© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
156.59 km
8.00 km teren
08:41 h
18.03 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:30.0
HR max:167 ( 84%)
HR avg:123 ( 62%)
Podjazdy:2260 m
Kalorie: 4421 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 2
Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 3
Kiepsko się spało ze względu na towarzystwo. Wstałem o 6 i wyjechałem o 7. Na rozgrzewkę 4km podjazdu a następnie zjazd do Florynki gdzie kupuje coś na ząb i jadę dalej nastawiając się na długi podjazd. Droga wiodła do góry przez 6km i szło jako tako, jeszcze nie jestem tak zmęczony. Na górze chwila przerwy, wypadało by trochę wyschnąć przed rewelacyjnym zjazdem do Krynicy. Tam też się zatrzymuje w kantorze, kupuje troche euro i jadę do Muszyny. Droga cały czas opada, jedzie się fajnie ale za Muszyną wiem co mnie czeka. 25km płaskiego wzdłuż granicy pl-sk. Jadę i jadę i końca nie widać, ziewa mi się. Dobrze że mam odtwarzacz mp3 to sobie pośpiewać mogę.W Piwnicznej podjeżdżam na przejscie graniczne. Słowacja wida mnie kolejnym etapem podjazdu 12%. Słońce smaży, jadę na młynku. Długo mi schodzi ale po 10km loguje się na sedlo Vabec (766m).
Chciało by się widoki pooglądać ale jedynym takim był widok Burzy nad Starą Lubovną do której musze zjechać …
Pędze na dół ile mogę dokręcajac cały czas. Na wjeździe zaczęło kropić, zatrzymałem się pod jakimś serwisem samochodowym i czekam. Z dużej chmury mały deszcz, burza poszła wschodnią stroną.
Zerknąłem sobie na Lubovniansky Hrad i pojechałem dalej w strone Kamienki. Znów podjazd, dosyć monotonny, odlrabiam straconą wysokość i wjeżdżam na przełęcz o wysokości 729m. Pokazują się Pieniny, jadę więc w dół, w sklepie kupuję wodę i rozpoczynam kolejny podjazd na podobną wysokość. Bardzo stroma górka, woda mnie zalała ale na górze jest punkt widokowy, zza chmur przebija się zarys tatr ale aparat tego nie widzi. Teraz już tylko ostro w dół i jestem na czerwonym szlaku nad Dunajcem. Jadę sobie tam jakies 7km po kamyczkach, uważam żeby nie poprzebijać opon tak jak niektórzy na wypożyczonych tu rowerach. Chyba z 3 osoby pyta mnie o pompke ale tłumaczę że jak jest dziura to pompka nic nie da, jeden gość nalegał jednak, dałem mu pompke a ten zaczął pompować. Bawił się kilka dobrych minut zanim zrozumiał o co chodzi…
Pod Czerwonym Klasztorem spędziłem kilkanaście minut i przejechałem na polską stronę. Znów idzie burza a mnie spowalnia podjazd. Znów mam szczęście i deszcz ucieka gdzieś w bok.
Dojechałem do Niedzicy, oglądam zaporę, dwa zamki i jadę szukać noclegu nad jeziorem Czorsztyńskim – najmłodszym w Polsce (1997r).
Niestety są same kwatery, hotele itp., campingu nie widzę, jadę więc dalej. Cholera, teraz mnie dopadło, czekam pod drzewem 20 minut na pogodę.
Jadę, mokro, gorąco, o! Widać tatry :-) Ale campingów nie bardzo. W końcu znalazłem we Frydnmanie. Przejechałem się jeszcze do Dębna szukać sklepu ale już był zamkniety. Wróciłem, i za 9 zł rozstawiłem namiot. Zamówiłem hotdog, zimne piwo i poszedłem pod prysznic.
Później znów przyszła burza i zaczeło lać. Niedaleko piorun przewrócił drzewo a to zerwało linie energetyczne. Nie ma prądu w całej wsi a taką miałem ochotę na frytki… :P Poczytałem jeszcze bikeBoarda, patrze a tu na 14 stronie zdjęcie od Azbesta :)
To był najdłuższy dystans na całej trasie i największe przewyższenia. Witamy na Spiszu
Szczyt podjazdu przed Krynicą.


Pierwsza ofiara - pszczoła pod błotnikiem...© wlochaty

Progi wodne w Muszynie© wlochaty

I tak do Piwnicznej czyli 25km nudy© wlochaty

Wjazd do Słowacji© wlochaty
Burza widziana z sedla Vabec, na dole widać Starą Lubovne


Lubovniansky Hrad© wlochaty

Postój pod serwisem© wlochaty

Kolejna przełęcz© wlochaty

Tatry się przebijają© wlochaty

Przełom Dunajca© wlochaty

Trzy Korony© wlochaty

Zamek Niedzica i zapora dzieląca jezioro Czorsztyńskie od Sromowskiego© wlochaty

z góry© wlochaty

Zamek Czorsztyn© wlochaty

O, znów Tatery :)© wlochaty

Zjazd do Frydmana© wlochaty

Idzie dyszcz© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
151.53 km
1.00 km teren
07:11 h
21.09 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:35.0
HR max:174 ( 88%)
HR avg:133 ( 67%)
Podjazdy:1070 m
Kalorie: 4354 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 1
Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 1
Słowem wstępu chciałem napisać, że wyjazd w Alpy nie wypalił. Myślami jednak krążyłem gdzieś nad górami. Tak więc 2 tygodnie urlopu będzie bardzo górskie. Pierwszy tydzień to sakwy, asfalty i tatry.Wyjazd z domu o 7:15 i jazda do Czudca a następnie do Strzyżowa. Trasa jeżdżona setki razy więc początek nudny. Zresztą jak to początki. Jadą dalej zatrzymałem się po 45km w Wiśniowej na śniadanie pod sklepem i ruszyłem dalej do Krosna. Tutaj wjechałem w ulicę Zręcińską i witaj przygodo! Trasy już nie znam. Dojechałem do Zręcina, ładuję się na pierwszy podjazd. Kurde z tymi bagażami idzie ciężko, aż strach pomyśleć o kolejnych dniach. Podjazd się ciągnie, zrobiło się już gorąco. Zjechałem do Kopytowa i interwałem dojeżdżam do Nowego Żmigrodu gdzie oglądam stry, żydowski cmentarz (95km) i robie sobię dłuższą przerwę na rynku. Ale trzeba jechać dalej, odbijam na Gorlice i próbuje jechać. Ciężko mi to przychodzi bo asfalt się topi, koła się zapadają i nie idzie ujechać więcej jak 18km/h. W dodatku droga delikatnie się wspina.
Dojechałem do Sękowej i skierowałem się w stronę Małastowa i największego dziś podjazdu – przełęczy Małastowskiej (602). Podjazd ma jakieś 3km więc poszedł dość sprawnie. Na górze fota i zjazd. Później jeszcze 10km na dziurach i jestem w Uściu Gorlickim. O godzinie 17 wjeżdżam na camping nad jeziorem Klimkowskim. Troche mało miejsca bo to sobota ale jakoś się rozbijam za 6zł.
Poszedłem na nogach do sklepu, spotkałem tam parę z extra wheelem. Dziś jeżdżą rekreacyjnie ale na dniach wylatują pedałować do Chin. Gość ostatnio jeździł też po Pakistanie. Nieźle.
Wracam na namiot, wszystkie auta mają pootwierane drzwi, z każdego leci ina wiksa. Albo dico albo szlagiery i Bóg wie co jeszcze. Cicho robi się dopiero koło 1 w nocy. W między czasie idę sobie jeszcze popływać bo nie ma prysznica.
O 3:30 budzi mnie gość z namiotu bok. Drze się na całe pole namiotowe do jakiegoś gościa żeby zamknął mordę bo jego dzieci śpią. Notabene obudził tym wszystkich. Krótka pyskówka i w ruch poszły pięści i buty, dołączyło się jeszcze paru buraków i zadyma była na jakieś 6-8 osób. Chyba się nie wyśpię.

Na pierwszym podjeździe© wlochaty

Żydowski cmentarz© wlochaty

żydowski cmentarz© wlochaty

żydowski cmentarz© wlochaty

Na rynku w N. Żmigrodzie© wlochaty

Poznaj swój kraj :D© wlochaty

Opuszczam Podkarpacie© wlochaty

Może by tak terenem ?:D© wlochaty

P. Małastwoska (602) zdobyta drugi raz w tym roku© wlochaty

Jezioro Klimkowskie© wlochaty

W centrum Uścia Gorlickiego© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
2.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Shannon
sklep
Piątek, 6 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 0
to sie najeździłem :P przy okazji przetestowałem manetki deore, ciekawe jak się spiszą w trasie. Przekonam się jutro. powrót w piątek :)Dane wyjazdu:
78.67 km
23.00 km teren
04:00 h
19.67 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:36.0
HR max:188 ( 95%)
HR avg:128 ( 64%)
Podjazdy:1030 m
Kalorie: 2614 kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
piekarnik, lodówka i kij mi w koło !
Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 2
wpadam na planty o 10, czeka już Seba, Miciu, Gunia i dojeżdża Kona. Śmigamy przez lisią górę do Boguchwały i na Grocho.Zapowiada się rzeź, 35 stopni, chyba skwiercze.
Zjazd czarnym szlakiem do Czudca i nawadnianie w parku. Ogarniamy się leniwie i ciśniemy w kierunku wylotu. Bedziem Białą Górę atakować. Ja to chyba dosłownie. Przycisnąłem dosyć mocno ale na górze ledwo trzymałem pion, myślałem że zejdę, woda mnie zalała o w ogóle :)
Dalej jazda na wyciąg w Strzyżowie, wpadamy tam od góry, wbijamy się pod wiatę co by cienia zasmakować a tam nie dość że cień to jeszcze kanapa :D I telewizor !! Szkoda że kabla nie było.
Dalej zjazd do Strzyżowa i posiadówka w centrum, pojadłem bułek, popiłem czyś zimnym i zaczęliśmy się ruszać. Dołączył do nas jeszcze biker z Rzeszowa. Jest gorąco jak fiks, jedziemy obadać czy lodówka działa. Na nasze szczęście działa i jest otwarta więc wchodzimy. +10 stopni i 75% wilgotności, można siedzieć i siedzieć. W środku fajna mgła i sporo wody pod kołami.
Dobra, wyjeżdżamy spowrotem na słońce i atakujemy terenem Kopalinę. Prawie umarłem, temp w słońcu 41*C, na pulsometrze prawie 190 i jadę na młynku w trawie po szyję. Myślałem że mi łeb rozsadzi ale dobrze że miałem kask :D
W końcu Kopalina zaliczona, zjeżdżamy do Czudca. W pewnym momencie przypomniało mi się jak rano mówiłem do Kony że dziś ktoś z nas będzie miał pecha, jeszcze w Boguchwale drogę przeciął nam czarny kotek.
Padło na mnie. coś strzeliło, koło mi się z tyłu zablokowało... Patyk. Wyciągam i jadę ale coś nie bardzo. Wózek wygięty w stronę szprych. Ręczne prostowanie tak tylko żeby dojechać. W czudcu się okazuje że wygło mi też szprychę. Nie wiem czy coś z wózka jeszcze bedzie bo juz raz prostowałem. Dalej już powrót asfaltem do Lubeni, Budziwoja i na chate.

podjazd na białą górę (406)© wlochaty

niespodzianka na wyciągu :D© wlochaty

można oglądać finał euro© wlochaty

tunel raz© wlochaty

tunel dwa© wlochaty

tynel czy© wlochaty

szprycha się wygła© wlochaty
Dane wyjazdu:
90.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max:186 ( 94%)
HR avg:140 ( 71%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: 2200 kcal
Rower:Accent Shannon
wilcza wola
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 1
wczoraj na masie padł pomysł żeby pojechać gdzieś nad wodę, dokładnie do Wilczej Woli.Dziś oczywiście zaspałem bo nie ustawiłem budzika więc musiałem w pierwszą stronę dymać sam i bez licznika bo nie wiem gdzie go dałem a nie było czasu na szukanie.
Głogów, Raniżów, Wola Raniżowska i Wilcza Wola, znajduje ekipę i psssst :)
troche sie pobawiliśmy, troche popływałem i po kilku godzinach powrót. Duzo przyjemniejszy i wylajtowany.

dziwne zabawy w wykonaniu Kony© wlochaty

moczonko© wlochaty

sztuczka :D© wlochaty

pasożyt© wlochaty
Dane wyjazdu:
30.09 km
0.00 km teren
02:22 h
12.71 km/h:
Maks. pr.:58.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Shannon
masa krytyczna
Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0
po pracy szybko do domu i od razu na mase.Znów pogadałem i pośmiałem, fajny klimat. Potem z masłem i piotrusiem na matysówke, spotakiliśmy sebe. Dalej w dół na zalesie.
Dane wyjazdu:
40.38 km
11.00 km teren
01:53 h
21.44 km/h:
Maks. pr.:47.85 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
dłuuuugo
Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 0
Wstałem rano gdzieś koło 10, umyłem się, coś zjadłem i... wróciłem do swojego domu :DCzyli jak wyglądała noc każdy się domyśli. Wyszedłem z Arturem przed 14 żeby wypocić i ogólnie uniknąć kaca. Miałem nadzieję że będzie jechało się dobrze i zrobie kilka mocnych podjazdów ale nie, rozleniwiłem się, nic mi się nie chciało. najpierw Boguchwała i postój na loda. Jakies 4km dalej postój pod sklepem. Przez Grochowiczną na krzyż i tutaj też postój. Wszystkie długie i leniwe. ogolnie na postojach zeszło dłużej niż samej jazdy :D A ja dalej nie jestem pewny swojej trzeźwości:P
Pod krzyzem zagadał do nas biker z pod Nowej Dęby, wydawał mi się znajomy z twarzy. godzinę po powrocie do domu ten sam biker stoi przed moim domem i pyta o brata :D wiedziałem że skądś go znam
