Info

Więcej o mnie.


Kilka szczytów
Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2018, Wrzesień6 - 0
- 2018, Maj5 - 0
- 2018, Kwiecień2 - 0
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 1
- 2017, Wrzesień3 - 2
- 2017, Sierpień10 - 2
- 2017, Lipiec17 - 2
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj10 - 3
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec7 - 6
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad2 - 4
- 2016, Październik2 - 1
- 2016, Wrzesień6 - 2
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec19 - 7
- 2016, Czerwiec13 - 10
- 2016, Maj7 - 4
- 2016, Kwiecień4 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Styczeń1 - 5
- 2015, Grudzień2 - 8
- 2015, Październik1 - 4
- 2015, Wrzesień3 - 0
- 2015, Sierpień6 - 8
- 2015, Lipiec9 - 1
- 2015, Czerwiec9 - 4
- 2015, Maj9 - 2
- 2015, Kwiecień7 - 4
- 2015, Marzec4 - 8
- 2015, Luty2 - 8
- 2015, Styczeń5 - 5
- 2014, Grudzień3 - 6
- 2014, Listopad1 - 5
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień14 - 16
- 2014, Sierpień10 - 7
- 2014, Lipiec15 - 6
- 2014, Czerwiec8 - 8
- 2014, Maj9 - 12
- 2014, Kwiecień7 - 7
- 2014, Marzec7 - 19
- 2014, Luty4 - 2
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień4 - 8
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik8 - 10
- 2013, Wrzesień8 - 9
- 2013, Sierpień6 - 7
- 2013, Lipiec7 - 8
- 2013, Czerwiec9 - 8
- 2013, Maj4 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 16
- 2013, Marzec1 - 2
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad3 - 5
- 2012, Październik5 - 12
- 2012, Wrzesień12 - 14
- 2012, Sierpień9 - 10
- 2012, Lipiec19 - 51
- 2012, Czerwiec10 - 22
- 2012, Maj14 - 44
- 2012, Kwiecień16 - 34
- 2012, Marzec16 - 57
- 2012, Luty2 - 9
- 2012, Styczeń4 - 21
- 2011, Grudzień1 - 12
- 2011, Listopad3 - 12
- 2011, Październik10 - 24
- 2011, Wrzesień17 - 33
- 2011, Sierpień11 - 22
- 2011, Lipiec8 - 14
- 2011, Czerwiec19 - 77
- 2011, Maj18 - 37
- 2011, Kwiecień17 - 46
- 2011, Marzec9 - 51
- 2011, Luty1 - 4
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień3 - 17
- 2010, Listopad17 - 62
- 2010, Październik12 - 16
- 2010, Wrzesień14 - 21
- 2010, Sierpień5 - 14
- 2010, Lipiec13 - 26
- 2010, Czerwiec16 - 46
- 2010, Maj13 - 51
- 2010, Kwiecień19 - 55
- 2010, Marzec13 - 61
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Maj6 - 2
- 2009, Kwiecień5 - 1
- 2009, Luty1 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik1 - 1
- 2008, Wrzesień5 - 2
- 2008, Sierpień7 - 2
- 2008, Lipiec8 - 1
- 2008, Czerwiec14 - 10
- 2008, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2007, Marzec11 - 8
Dane wyjazdu:
43.90 km
10.00 km teren
01:53 h
23.31 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:480 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
zdążyć przed deszczem
Piątek, 11 lipca 2014 · dodano: 11.07.2014 | Komentarze 0
Nosiło mnie żeby gdzieś pojechać, miałem nadmiar energii w nogach tylko, że pogoda kiepska, lada moment mogło lunąć.Najpierw przez zalew, wiatr w plecy więc cały czas powyżej 40km/h, w Zwięczycy na zjeździe obok schodów oboma kołami najeżdżam na stłuczoną butelkę ale jakoś obeszło się bez kapcia, dalej Boguchwała, Lutoryż i asfaltowy dojazd do lasu, szło mi nieźle więc pomyślałem że moze uda się jakiś nowy czas na Grochowiczną wykręcić. Niestety w połowie podjazdu dogoniłem maszynę do transportu drzewa i miałem problem z wyprzedzeniem.
Na szczycie odbijam w prawo na zjazd, jest ślisko ale fajnie. Dojechałem do asfaltu, dokręcam siodło, które prawie zgubiłem i ruszam do góry, wybiega jakiś pies, niewielki więc się nie przejmuje. Nagle wybiega jeszcze dwa, duże, wyglądem i wielkością przypominały labradora, mało śmieszne, cisnę pod gore ile mogę, one co raz bliżej. Prawie wyleciałem z zakrętu bo patrzyłem do tyłu zamiast przed siebie. Jakoś uciekłem.
Dalej znów podjazd na Grocho ale asfaltem i znów ta sama maszyna z tym że w przeciwnym kierunku. Ze szczytu zjazd do Lutoryża, powrót przez Siedliska (oczyszczalnia). Tam błoto jak glina, oblepia koła. Dale Budziwój, żwirownia i dom.
Jechało się bardzo dobrze, noga podawała, temperatura idealna, kilka minut po wejściu do domu zaczęło padać.

PKP Boguchwała © wlochaty

Zepsuł segment © wlochaty

Na Grochowicznej © wlochaty

Końcówka trasy po lepkim błocie © wlochaty

Gąbki w kasku nie wyrabiają, czapka trzyma lepiej © wlochaty
Dane wyjazdu:
3.29 km
0.00 km teren
00:09 h
21.93 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
test
Środa, 9 lipca 2014 · dodano: 09.07.2014 | Komentarze 3
3 kilometry już po ciemku w celu wyregulowania i przetestowania. Niestety czeka mnie jeszcze wymiana haka a ten, lekko ugięty będzie jako zapasowy. Ale i tak wszystko działa. Z roweru odpadło 41g.
Shimano XTR Carbon (972) © wlochaty
Dane wyjazdu:
85.10 km
0.00 km teren
03:03 h
27.90 km/h:
Maks. pr.:68.50 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:830 m
Kalorie: 1909 kcal
Rower:Giant TCR
Gogrąca niedziela
Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 06.07.2014 | Komentarze 0
MTB wciąż nie nadaje się do użytku, przerzutka idzie w kosz ale kolejna już czeka, póki co szosa. Wyjazd o 13 ale inaczej się nie dało, przed 17 musiałem być w domu. Słońce pali jak cholera ale jedzie się dobrze. Najpierw Tyczyn i awaryjne hamowanie bo idą trzy pielgrzymki. Jak już przeszły to trzeba było pod góre z blatu ruszyć :PDalej górą do Borku i Błażowej. Tam podjazd do Mójki, myślałem że się roztopię. Po drodze miałem ochotę na Izdebki ale wizja, dwóch mega podjazdów i pewnie zamkniętych sklepów oraz ograniczenie czasowe, odwiodły mnie od pomysłu. Barycz, Gwoźnica i Niebylec. 43km na liczniku więc pora na uzupełnianie bidonu + radler.
Podjazd na Żarnową nawet nie był taki straszny, zjazd do Strzyżowa i powrót przez Glinik, Babicę i Siedliska czyli finisz na płaskim.

Pora na schładzanie powietrzem © wlochaty

Pora na schładzanie cieczą :d © wlochaty
Dane wyjazdu:
63.64 km
2.00 km teren
02:27 h
25.98 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:830 m
Kalorie: 1380 kcal
Rower:Giant TCR
szeroki pojazd i dwa motocykle
Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 0
Popołudniowa szosa. Jeszcze w mieście spotykam Piotrusia na nowym rowerze, bardzo fajny, w sumie kozacki, 7kg z pedalami. Potem napotykam FXC. Wyjazd przez Kielanówke i jadę w stronę krzyża w Niechobrzu, niestety już na początku na drogę wyjeżdża szeroka maszyna rolnicza, facet sie odwrócił wtył i mnie widział ale najwyrażniej uznał ze 20km/h to dobre tempo, nie chciał mnie puścić i jechał środkiem, podjechałem z lewej do lemiesza ale ten mnie nie widział. Irytujące bardzo. W końcu droga na moment się poszerzyła i go łyknąłem. Gdy już dojechałem na szczyt, ucieszyłem się na fajny zjazd do Czudca, jeszcze się dobrze nie rozbujałem a tu wyprzedziło mnie dwóch motocyklistów i jechało obok siebie nie szybciej jak 35km/h... nosz ku@#a... Nie dało sie ich wyprzedzić a na zakrętach zwalniali jeszcze bardziej. Z Czudca do Babicy i asfaltem w góre, droga która nie jechałem nigdy w sumie, mijam winnicę i kończy się asfalt, jestem na górze wyciągu. No trudno, trzeba 2km terenem do asfaltu ale przynajmniej siadł KOM:DZjazd do Lubeni i podjazd na Przylasek, tam spotykam Micia, po wymianie kilku słów ruszam w swoje strony. Ja pojechałem na colę do sklepu ale było zamknięte. Tak mi się fajnie dziś jakoś jechało że postanowiłem jeszcze z jeden podjazd zrobić do WSiZu, dalej zjazd do Tyczyna i do domu. Jakoś tak szybko i lekko te przewyższenia się nabijają :P

Spowalniacz © wlochaty
Dane wyjazdu:
39.22 km
11.00 km teren
02:14 h
17.56 km/h:
Maks. pr.:61.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:630 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Przejechałem psa...
Środa, 2 lipca 2014 · dodano: 02.07.2014 | Komentarze 0
... nie jest to podchwytliwy tytuł, który miałby przyciągać spojrzenie i czytelników. Tak było na prawdę.Dzień pochmurny, nudny, taki ło,nic się nie chce. Zgadałem sie z Masłem na luźną jazde mtb. Najpierw Łany od niechcenia, dalej podjazd na WSiZ i przerwa przy alpakach oraz namawianie się nawzajem żeby dotkąć elektrycznego pastucha :D
Wymyśliliśmy, że pojedziemy do Przylasku obadać trase XC którą buduje tam Wilczek. Po drodze, na delikatnym zjeździe, przy prędkości około 30-35km/h z daleka biegnie jakiś niezbyt wielki kundel, myślałem, że pies jak pies, poszczeka obok tylnej ośki i odpuści ale ten biegł przy przednim kole, zacząłem hamować i wypiąłem jedną nogę zeby się nie przewrócić. kundel wsadził łeb tuż przed koło i nie było ratunku, najpierw przejechałem mu po karku, potem odpiętą nogą chyba na niego stanąłem łapiąc równowagę, zaczął się pisk i wycie psa a na koniec podskoczyło jeszcze tylne koło. Psina uciekła, już chyba nie będzie nigdy biegać za rowerami.No ale tak to jest na wsiach, psy biegają gdzie chcą. Dobrze że nie zleciałem na asfalt.
W Przylasku poszukaliśmy trochę trasy Wilczka, objechaliśmy fragment i pojechaliśmy na kapliczkę, dalej trochę błądząc do Tycztna, na koniec ściana śmierci i do domu. Oczywiście rower mtb jest do remontu po wizycie w Bielsku. Wioząc go w samochodzie, położyłem go tak, że ciężar ramy opierał się na przerzutce, dzięki czemu mam wykrzywiony wózek o jakiś 1cm...

Chłopacy alpacy :D © wlochaty

Trzeba na #insta coś wrzucić © wlochaty

Świeża zielenina zawsze spoko © wlochaty
Dane wyjazdu:
54.73 km
0.00 km teren
01:59 h
27.59 km/h:
Maks. pr.:58.50 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: 1200 kcal
Rower:Giant TCR
Zniszczyć kaca
Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0
Po wczorajszym, pożegnalnym grilu w pracy, dziś czułem się co najmniej średnio. Popołudniu postanowiłem zajeździć i wypocić toksyny. Ustawka z Miciem i przypadkowo Wojtusiem przed godziną 17 i jazda na Przylasek, Tam Wojtek się od nas odpina a my we dwóch jedziemy sobie dalej pod mocny wiatr. Zimny Dział, Lecka, Błażowa, Tyczyn i dom. Miało być na powrocie z wietrem ale ten ustał prawie do zera :P
Samojebka © wlochaty

Wojtek ledwo ledwo :D © wlochaty
Dane wyjazdu:
59.62 km
0.00 km teren
02:11 h
27.31 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:550 m
Kalorie: kcal
Rower:Giant TCR
afterwork
Środa, 25 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 1
Po pracy ustawka z Michałem i Ewą na test roweru. Ten wypadł pozytywnie, jeździ się przyjemnie i wesoło, jeszcze tylko wyregulowac kierownicę, wymienić sztycę i będzie czad:DDane wyjazdu:
3.77 km
0.00 km teren
00:11 h
20.55 km/h:
Maks. pr.:34.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant TCR
ciśnienie na ciśnienie, premiera Gianta TCR
Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 4
No i stało sie, kolejny kupił se szose :DPachnący holenderską fabryką Ginat TCR, uczciwie wylicytowany to moje kolejne dziecko na utrzymaniu, kolejny Ginat w stajni, kolejny biało-czerwony. Pierwsza jazda to wizyta na kompresorze na BP, który sobie nie poradził z narwistym sprzetem. Telefon do koleżanki władająca konkretna pompką, cztery ruchy i 100PSI w kołach ;) Teraz tylko czekac na wolny czas i w drogę ;)

Giant TCR © wlochaty
Dane wyjazdu:
38.34 km
24.00 km teren
02:30 h
15.34 km/h:
Maks. pr.:51.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1050 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Beskid Śląski - Klasyka przewodnika
Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 2
Dzisiaj pogoda ciut lepsza, tzn więcej słońca. Razem z Miciem przyjeżdżamy na ustalone miejsce jakiem było lotnisko, czeka już Seba i Maciek z BBRiderz, dziś będzie nam przewodnikiem. Z racji, że czeka nas powrót do Rzeszowa, to trasa musi być krótsza ale może to i dobrze bo jakoś nie zdążyłem się zregenerować przez krótka noc... w przeciwieństwie do Micia :PNa start idzie schronisko Dębowiec z tarasem widokowym na Bielsko. Ale parwdziwy podjazd dopiero się zaczyna, młynkiem ciągniemy się zielonym szlakiem, następnie wpadamy na czerwony i mozolnie podjeżdżamy szeroką szutrówką do Szyndzielni (1028m). MIjający nas biker krzyczy, że idzie burza, ale nim dotarliśmy na schronisko, wyszło słońce. Po krótkiej przerwie i pogawędkach ruszyliśmy dalej, Klimczok(1117) to kolejny cel. Trzeba mieć niezłą technikę albo znać ten odcinek na pamięć, żeby wyjechać całość tak jak Maciek.
Na szczycie pogoda się psuje, zaczyna kropić i jest zimno. Mijają nas uczestnicy MTB Trophy, dziś tędy leci czwarty etap. Przypomniałem sobie jak ja startowałem w 2011 roku. Patrzyłem na tych już mocno wymordowanych zawodników i nie wiedziałem czy ich podziwiać czy im współczuć. Tym którzy jada pierwszy raz chyba współczułem natomiast podziwiam tych, którzy startowali już wcześniej a mimo to jadą kolejny raz. Ja bym się już nie zdecydował, w końcu MTBT ma miano jednej z najtrudniejszych etapówek starego kontynentu.Chłopaki przerwali moje przemyślenia, trzeba uciekać przed deszczem na Błatnią. Zawodnicy do góry a my w dół, było ciasno ale daliśmy radę, nie był to długi fragment, kiedy nasze trasy biegły tym samym szlakiem.
Deszczyk uciekł a my dotarliśmy do kolejnego schroniska, kolejne gadki i śmieszne historie przy coca coli.
Maciek poprowadził nas na świetny zjazd, z początku mocno zarośnięty ale później był sam miód... jak to w górach :) Dojechaliśmy w całości do Bielska. Pakowanie do samochodu i do domku.
Jeśli znajdzie się czas to powrócimy w większym składzie, zostało kilka tysięcznikow do odhaczenia.

Widok z Dębowca © wlochaty

Zielony na Szyndzielnię © wlochaty

Przerwa na Szyndzielni © wlochaty

Klimczok zaliczony, za plecami schronisko © wlochaty

Tuż przed szczytem Błatniej © wlochaty

Błatnia w pełnym składzie, TrollTeam & BBRiderz © wlochaty

Będzie zjazd :D © wlochaty

Powtórka z rozrywki © wlochaty
Kategoria GOT
Dane wyjazdu:
101.46 km
43.00 km teren
05:54 h
17.20 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2200 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Beskid Śląski - we trzech do Czech
Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 1
Pobudka prawie, że w nocy, 4:25 rano ładujemy już ostatnie graty do furmanki i jedziemy do Bielska razem z Miciem. Na miejscu pogoda nie zachwyca, zimno, pochmurno, czasem coś kapnie z góry. Ostatecznie wsiadamy na rowery o godzinie 12 w składzie powiększonym o Sebe, który koczuje tu od czwartku. Na rozgrzewkę 25km dojazdu do Ustronia, głównie asfalty ale trafiła się też przyjemna szutrówka wzdłuż Wisły. Pora na głębszy oddech bo zaczynamy zabawę! Asfaltowy podjazd pod hotel przy wyciągu a następnie już terenem na górną jego stację czyli Czantoria Mała (866m n.p.m.) i pierwszy dziś słupek graniczny, polsko-czeski ale w kolorach Polski.Kolejny oddech i łyk wody czy co tam kto miał w bidonie i wznosimy się wyżej, Wielka Czantoria a raczej Velká Čantoryje bo znajduje się tam czeskie schronisko lezy na wys. 995m.
Po minięciu wieży widokowej i tłumów ludzi, odbijamy na czerwony szlak, byłby to szatański zjazd gdyby nie fakt że nie dało się tam zjechać w jednym kawałku więc trochę z buta a dalej z siodła.
Po zaliczeniu przełęczy Beskidek, podjeżdżamy na schronisko Soszów Wielki, pieczątka do GOT i ruszamy dalej, zatrzymując się na Cieślarze (920) bo znajduje się tu mega punkt widokowy.
Etap następny to Wielki Stożek (978) gdzie w schronisku zostawiliśmy ślad i odpoczęliśmy dłużą chwile. Powrót na rower był mało ciekawy, my zgrzani i mokrzy a temperatura nie krąży w okolicach 10-11 stopni. Ale mega rewelacyjny zjazd pozwala szybko zapomnieć o chłodzie. Na Kiczorach (989), szlak przypomina tor triasowy, wystające z ziemi głazy i korytarze między nimi pokonuje się trudno ale jest satysfakcja, że nie urwało się przerzutki :D
Pora na powrót do cywilizacji czyli zjazd do przełęczy Kubalonka, hardcore, kamienie, skały, korzenie, nachylenie, zapach hamulców – szał:D A później na ochłonięcie szeroka, szutrówka, która prujemy ile się da, przy okazji gubiąc szlak, na zakręcie wynosi mnie na zewnętrzną i o mały włos a zatrzymałbym się w głębokim rowie z kamieniami, serce miałem pod gardłem ale jakimś cudem się wyratowałem, chociaż dzieliły mnie centymetry :D
Z Kubalonki do Wisły a nastepnie największa kara czyli podjazd na przełęcz Salmopolską (934) – około 9km podjazdy i ponad 400m różnicy wysokości. Droga, początkowo ma minimalne nachylenie, przynajmniej go nie widać ale nogi odczuwają to bardzo przez co podjazd jest frustrujący, niby płasko a prędkość spada regularnie. To było bardzo długie 40 minut. Ze szczyty kierujemy się terenem na Stary Groń (792) gdzie wybija nam 75km i dopada mnie kryzys, na zjeździe z góry ledwo panuje nad rowerem ale przechodzi dość szybko. Dojeżdżamy do Brennej, po drodze mijając świetny widok na miasteczko, zjazd kończy się wyciągiem narciarskim gdzie klamki hamulcowe puchną w moment a tarcze robią się fioletowe :D Teraz już na rozjazd wzdłuż Wisły do Górek Wielkich i do Bielska.
Dobrze, że był to najdłuższy dzień roku bo wróciliśmy około godziny 21, średnio chciałbym bujac się po kamieniach po ciemku :D

Jeszcze tylko krecha i jadymy © wlochaty

Zaślubiny Micia :D © wlochaty

Wisła w Ustroniu i jeden z naszych celów w tle, W. Czantoria © wlochaty

Pora na banana © wlochaty

Mała Czantoria w zasięgu koła © wlochaty

Mała Czantoria © wlochaty

Zjazd z W. Czantorii był nieco ryzykowny © wlochaty

Gdzieś tam po drodze © wlochaty

Fragment przez W. Stożkiem © wlochaty

Pauza na Wielkim Stożku © wlochaty

Znakujemy trase © wlochaty

Zjazdy po skałkach byłe rewelacyjne © wlochaty

Po kamieniach też spoko © wlochaty

Cieslar, punkt widokowy © wlochaty

Zjazd w stronę Kubalonki #1 © wlochaty

To była kwestia czasu ;) © wlochaty

Zjazd w stronę Kubalonki #2 © wlochaty

Z widokiem na Brenną © wlochaty

Zjazd wycięgiem do Brennej © wlochaty
Kategoria GOT