Info
Więcej o mnie.
Kilka szczytów
Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2018, Wrzesień6 - 0
- 2018, Maj5 - 0
- 2018, Kwiecień2 - 0
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 1
- 2017, Wrzesień3 - 2
- 2017, Sierpień10 - 2
- 2017, Lipiec17 - 2
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj10 - 3
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec7 - 6
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad2 - 4
- 2016, Październik2 - 1
- 2016, Wrzesień6 - 2
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec19 - 7
- 2016, Czerwiec13 - 10
- 2016, Maj7 - 4
- 2016, Kwiecień4 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Styczeń1 - 5
- 2015, Grudzień2 - 8
- 2015, Październik1 - 4
- 2015, Wrzesień3 - 0
- 2015, Sierpień6 - 8
- 2015, Lipiec9 - 1
- 2015, Czerwiec9 - 4
- 2015, Maj9 - 2
- 2015, Kwiecień7 - 4
- 2015, Marzec4 - 8
- 2015, Luty2 - 8
- 2015, Styczeń5 - 5
- 2014, Grudzień3 - 6
- 2014, Listopad1 - 5
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień14 - 16
- 2014, Sierpień10 - 7
- 2014, Lipiec15 - 6
- 2014, Czerwiec8 - 8
- 2014, Maj9 - 12
- 2014, Kwiecień7 - 7
- 2014, Marzec7 - 19
- 2014, Luty4 - 2
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień4 - 8
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik8 - 10
- 2013, Wrzesień8 - 9
- 2013, Sierpień6 - 7
- 2013, Lipiec7 - 8
- 2013, Czerwiec9 - 8
- 2013, Maj4 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 16
- 2013, Marzec1 - 2
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad3 - 5
- 2012, Październik5 - 12
- 2012, Wrzesień12 - 14
- 2012, Sierpień9 - 10
- 2012, Lipiec19 - 51
- 2012, Czerwiec10 - 22
- 2012, Maj14 - 44
- 2012, Kwiecień16 - 34
- 2012, Marzec16 - 57
- 2012, Luty2 - 9
- 2012, Styczeń4 - 21
- 2011, Grudzień1 - 12
- 2011, Listopad3 - 12
- 2011, Październik10 - 24
- 2011, Wrzesień17 - 33
- 2011, Sierpień11 - 22
- 2011, Lipiec8 - 14
- 2011, Czerwiec19 - 77
- 2011, Maj18 - 37
- 2011, Kwiecień17 - 46
- 2011, Marzec9 - 51
- 2011, Luty1 - 4
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień3 - 17
- 2010, Listopad17 - 62
- 2010, Październik12 - 16
- 2010, Wrzesień14 - 21
- 2010, Sierpień5 - 14
- 2010, Lipiec13 - 26
- 2010, Czerwiec16 - 46
- 2010, Maj13 - 51
- 2010, Kwiecień19 - 55
- 2010, Marzec13 - 61
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Maj6 - 2
- 2009, Kwiecień5 - 1
- 2009, Luty1 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik1 - 1
- 2008, Wrzesień5 - 2
- 2008, Sierpień7 - 2
- 2008, Lipiec8 - 1
- 2008, Czerwiec14 - 10
- 2008, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2007, Marzec11 - 8
Dane wyjazdu:
29.49 km
4.00 km teren
01:33 h
19.03 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Polowanie na widoki
Wtorek, 8 marca 2011 · dodano: 08.03.2011 | Komentarze 7
Podobno dziś widoczność była lepsza niż wczoraj a wczoraj z Magdalenki próbowałem dostrzec Tatry. Dopiero po obróbce zdjęć w domu pojawiło się coś dziwnego co mogło być zarysem Tatr. Dziś więc postanowiłem odwiedzić to samo miejsce. Najpierw na Matysówkę Łany gdzie powstaje nowy park linowy. Z pod przekaźnika zacząłem szukać gór. Niestety Tatr nie widać ale za to widziałem coś co mogło być którąś Połoniną. Szkoda że to zdjęci nie wyszło. Wyszło za to zdjęcie jakiś innych górek tylko nie wiem jakich :PDalej przez Chmielnik i na Magdalenkę. Tutaj okazało się że widoczność bardzo spadła więc pstryknąłem kilka zdjęć rowerowi i zjechałem do Malawy a potem asfaltem do domu.

Komin EC - 203m wysokości© wlochaty

Górki o nieznanej mi nazwie - te na końcu© wlochaty

Krzyż numer 1© wlochaty

Krzyż numer 2© wlochaty

Krzyże 3, 4 i 5 :P© wlochaty
Dane wyjazdu:
16.34 km
0.00 km teren
00:52 h
18.85 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Rozruch
Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 10
W końcu przyszła pora żeby ruszyć dupę chociaż z lekką niepewnością. Jeszcze tydzień temu brałem antybiotyki więc dziś się nie chciałem forsować. Nie miałem tez błotników więc jechałem sobie spacerkiem. Celem jazdy było sprawdzenie czy wszystko gra jak należy po lutowej operacji ćwiartowania roweru. Przy operacji wyszło że kończy mi się lewe łożysko suportu - pod palcem czuć że coś tam w środku skacze co jeden obrót a to chyba wina plastikowego uszczelnienia które jest uszczerbane w dwóch miejscach. W lecie pomyślimy nad wymianą.Przydałoby się już ostro trenować ale jeszcze troche chłodno. Jestem już na oficjalnej liście startowej na mtb trophy więc musi mnie to mobilizować a póki co to troche mnie to stresuje. Przeczytałem kilka relacje z poprzednich edycji i zaczynam się zastanawiac czy mam szanse ukończyć ten 4 etapowy wyścig. Zobaczymy za 4 miesiące.

Operacja© wlochaty

Dawno tak czysty nie był© wlochaty

Nowy nabytek© wlochaty

Pozostałości po moście na wisłoku© wlochaty

łabądki© wlochaty
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
samochód do przewozu rowerów :)
Wtorek, 8 lutego 2011 · dodano: 08.02.2011 | Komentarze 4
Jakoś nie moge w sobie znaleźć motywacji żeby wyjść popedałować a pogoda robi się całkiem ładna. Po pracy zostaje nie wiele czasu chociaż dzień staje się co raz dłuższy, przed pracą wole wygrzewać się w łóżku ale rower to cały czas nowe plany. W styczniu zacząłem w niego inwestować a dokładniej zacząłem składać koła. Piasty już mam - 408g komplet, obręcze miałem ale okazało się że zamówiłem złe i musiałem odesłać, czekam na zwrot kasy, myślałem że w lutym je zaplotę ale doszedł mi kolejny wydatek a mianowicie kupiłem samochód przystosowany do przewozu rowerów. Mam tu na myśli nadwozie kombi, relingi na dachu i hak co by bez problemów zapakować 5 osób i 5 rowerów no i 130 koni mechanicznych żeby jazda w góry była przyjemniejsza:) Samochód kupiłem w niedzielę koło Tarnowa a przez poniedziałek i dzisiaj (wtorek) musiałem dołożyć 1000zł łącznie z ubezpieczeniem żeby był wygodniejszy i sprawniejszy. W sumie najważniejsze rzeczy zostały zrobione, pozostały tylko duperele ale to też wydatek. W każdym razie silnik i blacha są zdrowe mimo że na miejscu kupna okazało się, że samochód jest starszy niż podano w ogłoszeniu o ma 50kkm przebiegu więcej.Więc cóż, mam nadzieje, że kolejny wpis przyniesie jakies kilometry

Dane wyjazdu:
71.66 km
0.00 km teren
03:23 h
21.18 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
pierwa wyciecieczka w 2011
Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 09.01.2011 | Komentarze 3
Bardzo niska temperatura, mocne opady śniegu no i zaspy przez które ciężko się przebić czyli kulminacja zimy - tak wygląda styczeń w teorii a w praktyce dzisiejszy dzień wyglądał jak przedwiośnie - nawet do 8 stopni ciepła.Wygrzebałem z garażu rower - trochę się zapuścił a zwłaszcza łańcuch więc przed południem przywróciłem mu normalna barwę i popołudniu pojechałem z Kundello i Azbestem na traske. Faktem jest iż przygotowałem się raczej na 20km niż na 70 w efekcie czego w połowie trasy marzłem już okropnie przez wiatr ale jakoś objechałem.
Prócz zimna przeszkadzał mi też nieszczęsny łańcuch a może to suport. W każdym razie strzelało cos okropnie przy mocniejszym kręceniu. Stawiam na łańcuch bo go nie konserwowałem na zimę.
Jak na pierwszą trasę w tym roku i jak na jazdę w styczniu to dystans jak dla mnie bardzo mocny. W sumie w lecie nie często mi sie udaje taki strzelić :P
Przy okazji miałem w końcu możliwość sprawdzenia nowych rękawiczek NW Skeleton na bajku. Na początku przy temp. 8*C brakowało z 3-4 stopnie do komfortu więc sprawdzą się na wiosenno jesienne dni i ewentualne w deszczowe letnie traski.
Mapka z pamięci rysowana bo nawigacji nie uruchamiałem.
#lat=50.12322&lng=21.67328&zoom=10&type=0

I love Giant© wlochaty

Chłopaki od tylca© wlochaty

Chłopaki z profilu© wlochaty

a tutaj prezentacja rękawiczek© wlochaty
Dane wyjazdu:
7.42 km
7.00 km teren
00:36 h
12.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
podsumowanie
Piątek, 31 grudnia 2010 · dodano: 02.01.2011 | Komentarze 4
Wszyscy sumują, zrobię to i ja. W ubiegłym roku nastąpiły 3 istotne zmiany/nowości w moim pedaleniu.1. Reaktywowałem sie na BS
2. Zmieniłem rower
3. Zacząłem sie ścigać.
Reaktywacja nastąpiła w marcu, wcześniej prowadziłem fotologa. Co do zmiany roweru to temat jeszcze otwarty bo rower nie jest ukończony ale większość już jest. Brakuje tylko kółek i kilku drobniejszych części. Myślę że wszystko będzie gotowe zanim zejdzie śnieg a rower przy okazji straci okolo 1,2kg.
Ściganie to bardzo ciekawa kwestia bo jakoś miałem opory przed pierwszym maratonem ale jak już pojechałem to nie mogłem doczekać się kolejnych mimo iż zawsze lądowałem w połowie stawki open. Niestety nie mogłem zaliczyć wszytskich wyścigów CK - jednak troche trzeba za to zapłacić a ja cały rok byłem na bezrobociu. Łącznie zaliczyłem 4 maratony z serii CK i jeden ze Skandii.
Nie udało mi się dobić do 5kkm ale i tak nie jest źle w porównaniu do 2009 (1700km i kontuzja) lub 2008(2500km).
Nie udało się też wyjechać z rowerem na kilka dni ale tak jak mówię -
wszystko było zależne od portfela. W przyszłym roku chyba się to zmieni gdyż od grudnia mam nowa pracę. Ogólnie rzecz ujmując rok 2010 mogę ocenić na trzy plus.
A teraz jeszcze małe streszczenie każdego miesiąca i kilka zdjęć.
styczeń, luty - b.d.
marzec 318.31 km - reaktywacja na BS, zajawka na wyścig etapowy - oczywiście nie w tym roku ale zacząłem szykować się na uzbrajanie roweru. Pod koniec miesiąca kupiłem używany widelec RS Reba. Poza tym luźne kręcenie po mieście i okolicach.
Kwiecień 674.95 km - Założyłem moje pierwsze hydrauliki - Formula Oro K18. Jak się okazało w prawej klamce tłoczek zapowietrzał układ więc musiałem sam sobie z tym poradzić gdyż hamulce kupiłem używane za tow dobrej cenie. W kwietniu zaczęły się też śmielsze dystanse czyli 70+ a pod koniec miesiąca pękła setka. Było to gdy zaliczaliśmy górę Bardo.
Maj 512.55 km - Najważniejsza rzecz - zmieniłem ramę i korbę! A druga ważna rzecz to mój pierwszy maraton - Cyklokarpaty Przemyśl. A tak to cały czas jakies tam przejażdżki samotnie bądź ze stałą ekipą. Wyjazdy były nieco ograniczane pogodą - ulewy i powodzie. W jednej z Rzeszowskich gazet ukazał się artykuł na temat rowerowania w Rzeszowie do którego udzieliłem małego wywiady i ładnie zapozowałem do zdjęcie z Miciem i Agą
Czerwiec 846.25 km - Miesiąc upłyną pod znakiem maratonów z serii CK. Nowy Żmigród, Żegiestów i Strzyżów. Upały dawały w kość więc za dnia raczej nie jeździłem zbyt dużo aczkolwiek pewnego czerwcowego dnia objechałem 140km i była to najdłuższa trasa 2010 roku.
Lipiec 459.93 km - Po raz trzeci w tym roku przekraczam 100km jednego dnia. Trasa Rzeszów - Polańczyk. Nie licząc maratony w Żegiestowie zaliczyłem tez najtrudniejszą trase w sezonie a mianowicie wypad w Bieszczady gdzie zaliczyłem kilka tysięczników za jednym zamachem - było naprawdę gorąco i powoli. Pod koniec miesiąca zmieniłem kółka - nie sa jakieś rewelacyjne ale na pewno lepsze od poprzednich.
Sierpień 272.54 km - Kilometrów malo gdyż zaczęło mi się 6 tygodniowe szkolenie i czasu na rower było mało. Ale za to jak już jeździłem to konkretnie - 2 wypady w Bieszczady. Raz okolice Soliny a drugi raz Chryszczata.
Wrzesień 542.80 km - Głównie wypady z ekipą w okoliczne tereny. Zakupiłem telefon z nawigacją coby móc wrzucac mapki na bloga. Pod koniec września Skandia Maraton w Rzeszowie - musiałem się przejechać ;)
Październik 482.51 km - Bardzo ładna jesień się zrobiła tylko trochę wietrzna. Wyjazdy na standardowe trasy wyglądały już całkiem inaczej w nowych barwach. W ostatni dzień miesiąca udało nam się wykorzystać pogodę i pojechać na jeden dzień w okolice Dynowa.
Listopad 676.40 km - kto by pomyślał że listopad będzie tak owocny w kilometry:P Jak na jesień to było bardzo ciepło chociaż pod koniec miesiąca spadł już śnieg. Nie zmienia to fakty że 14 listopada zrobiłem 75km w spodenkach i koszulce! Gdy pogoda zaczęła bardziej przypominać jesień zaliczyłem wyjazd w okolice Strzyżowa żeby obejrzeć wschód słońca - po raz kolejny wyszło ponad 100km. Pod koniec miesiąca założyłem platformy i zacząłem jazde w zimowych butach. Nie odpuściłem oczywiście pierwszemu śniegowi :D
Grudzień 47km - 2 krótkie wypady w okolice + kilka km z jazdy "do sklepu".
Mam nadzieję a raczej jestem pewny że rok 2011 będzie przynajmniej na ocene cztery plus, a jak będzie na prawdę to się dopiero okaże...
Plany na nowy rok już powstają.
coming soon ;)

Efekt zabawy ze statywem© wlochaty

Wiosna© wlochaty

Górki koło Wiśniowej, dalej Sucha Góra a na końcu Góry Słonne© wlochaty

A dalej to już w dół© wlochaty

Podpromie© wlochaty

Mniej więcej w połowie trasy© wlochaty

Kurz z pod kół tryska© wlochaty

ja po powrocie z trasy© wlochaty

Jeszcze czysty na Grzywackiej© wlochaty

A to już z drugiej strony© wlochaty

Na 29 kilometrze - jeszcze przed kryzysem© wlochaty

Skorupa na nogach© wlochaty

Gdzie my to jesteśmy ?© wlochaty

drop :D© wlochaty

Kamień Orelecki© wlochaty

Pierwszy teren dzisiaj© wlochaty

przejezdzam przez rzekę© wlochaty

chwila przerwy na stoku :P© wlochaty

Na wyciągu w Strzyżowie© wlochaty

Chwila na złapanie oddechu na Grochowicznej© wlochaty

Najwyższy punkt dzisiaj - 477m n.p.m.© wlochaty

oto jestem !© wlochaty

Jesień ah to ty... :)© wlochaty

Wow, kawałek bez bajora© wlochaty

A mama mówiła żeby pod słońce nie pstrykać.© wlochaty

Seba foci przed wjazdem do lasu© wlochaty

Trasa do Błażowej© wlochaty

:)© wlochaty

I z bliska© wlochaty

Matysówka Łany - robie pierwsze ślady© wlochaty

Rowerzy :D© wlochaty

Za kładką nie szło tak gładko :D© wlochaty
Dane wyjazdu:
17.43 km
17.00 km teren
01:16 h
13.76 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
po świeżym śniegu i Salomon nie pojedzie
Niedziela, 5 grudnia 2010 · dodano: 05.12.2010 | Komentarze 7
Dzisiaj to była po prostu tragedia. Najpierw na słocinę i do lasu słocińskiego. Tam tylko ślady nart albo bardzo szerokich biegówek. Mordowałem się tam przez kilkaset metrów ale w ostateczności zawróciłem bo nie dało się jechać. Śnieg nie jest ubity i koła zapadają się zanim usiądę na siodełku. Wróciłem się do asfaltu i i dojechałem do drogi z drugiej strony tego samego lasu - tam śnieg odgarnięty i posypany piaskiem bo ta droga prowadzi do kilku domów. Wyjechałem na Matysówce i skierowałem sie "asfaltem" na Łany. Tam co chwilę jakiś kulig. Jak nie konny to samochodowy. Minąłem przekaźnik i zastanawiałem się którędy zjechać na dół a miałem 4 opcje - serpentynka, wyciąg, tor moto, "asfalt". Wybrałem wyciąg ale przy ostatnim domostwie ścieżka znika pod śniegiem, wróciłem do toru motokrosowego. Śnieg powyżej kostek a śladów nie wiele więc z buta. No i zaczęło się ponad 2km fajnego zjazdu pokonanego z buta z rowerem na plecach bo jechać się nie dało :(:( Pod koniec juz byłem zmęczony marszem w wysokim śniegu nie mówiąc o targaniu roweru. No po prostu myślałem że oszaleje ze zdenerwowania. Dopiero koło domów można było pedałować czyli ostatnie 100m zjazdu. Dalej przez Sikorskiego do domu.
Dobrze że na Słocinie było odśnieżone© wlochaty

Kulig© wlochaty

Na południe od miasta© wlochaty

W stronę toru moto...© wlochaty
Dane wyjazdu:
23.02 km
20.00 km teren
01:26 h
16.06 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Dużo śniegu, dużo słońca
Sobota, 4 grudnia 2010 · dodano: 04.12.2010 | Komentarze 6
Wczoraj przez kilka godzin przybyło chyba z 20 cm śniegu a dzisiaj niebo było bezchmurne więc wyjście na rower to była oczywista oczywistość. Popołudniu z ustawiłem sie z Miciem i Koną. Przy okazji spotkaliśmy Azbesta.Na początek chcieliśmy uderzyć na grochowiczną ale w Boguchwale stwierdziliśmy że od wczoraj na pewno nikt trasy nie przetarł więc odbiliśmy na zamknięta kładkę w Budziwoju. Jakoś się nie zarwała pod śniegiem to i pod nami może wytrzyma :D Po drugiej stronie Wisłoka chwila na wygłupy czyli chodzenie na rękach, pogrzeb roweru Kony i nauka lewitacji. A później pchanie przez śnieg aż do drogi.
Następnie już normalnie do domu. W lecie na tej trasie jest z 4km terenu ale dzisiaj wpisuje 20km ponieważ gołego asfaltu było jak na lekarstwo. W niektórych miejscach na śniegu jest ciężej niż na błocie więc biały puch na miano terenu zasługuje.
No i nawet dobrze mi się jechało mimo braku popularnych ostatnio opon kolcowanych we własnym zakresie ale chyba i tak spróbuje coś takiego stworzyć nie długo :)

kona szaleje nad zalewem...© wlochaty

a za chwilę łapie glebe a Miciu prawie go rozjeżdża :D© wlochaty

Nowy ślad w śniegu© wlochaty

Włamywanie się na zmaknietą kładkę© wlochaty

prawie przejezdna© wlochaty

Za kładką nie szło tak gładko :D© wlochaty

Rower Kony zmarł z wychłodzenia© wlochaty

Rowerzy :D© wlochaty

Kona podnośi rower siłą woli© wlochaty

Ja też się podnosze siłą woli :D© wlochaty

Powrót prze Budziwój© wlochaty
Dane wyjazdu:
16.96 km
5.00 km teren
01:05 h
15.66 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:250 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
Pierwszy śnieg
Sobota, 27 listopada 2010 · dodano: 27.11.2010 | Komentarze 6
Rano zaczęło sypać śniegiem ale ja rano mam problemy ze wstaniem więc wyszedłem dopiero koło 13:30 no i okazało sie że już pada deszcz + śnieg w efekcie czego na chodnikach była ciapa. Trochę się wahałem ale wyszedłem. Jechało mi się tragicznie. To przez te platformy - jakoś nie potrafię się do nich przyzwyczaić a w dodatku noga sie ślizga. Pojechałem do lasu Słocińskiego, tam jechałem na pamięć bo ścieżki zasypane. Wjeżdżałem co raz wyżej a śniegu było co raz więcej, deszczu zaś co raz mniej. Wjechałem na Matysówkę Łany i zaczęło mi się podobać mimo że miałem już przemoczone spodnie. 150m nad miastem i taka różnica - nieźle sypało czystym śniegiem. Widoczność zamykała się w 30 metrach a śniegu było dość dużo i nie był rozjeżdżony. w sumie to na drodze były tylko ślady saren.Dalej pojechałem na tor motokrosowy. Powolutku sobie zjeżdżałem i zastanawiałem się czy dam radę dzisiaj zjechać ze ścianki bez przygody. Po części się udało. Zjazd był lajtowy ale na wypłaszczeniu jakoś wyhamować nie mogłem i wjechałem prosto w krzaki :D Dalej na Zalesie i do domu. Myślę że uda mi się dobić do tyk 5kkm w grudniu o ile będzie więcej śniegu bo po mieście to ciapa jest ale w terenie może być wesoło i zabawnie. Średnia mi wyszła dziś jakbym po Bieszczadach kręcił no ale jakoś tak spacerowo jechałem. v-max też wysoki jak na warunki :P
Znalezione w necie :D


Kaczki na Słocinie© wlochaty

Sarna w lesie© wlochaty

Matysówka Łany - robie pierwsze ślady© wlochaty

moje slady o zjeździe ze ścianki© wlochaty

i parkowanie po zjeździe© wlochaty

a w mieście syf...© wlochaty
Dane wyjazdu:
33.76 km
8.50 km teren
01:52 h
18.09 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:510 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
słońce słońcem a mróz mrozem
Piątek, 26 listopada 2010 · dodano: 26.11.2010 | Komentarze 2
Pogoda świetna, żal w domu siedzieć ale z drugiej strony (okna) zimno. 2 stopnie, przy ziemi pewno mniej bo kałuże zamarznięte. Wahałem się czy wyjść bo jazda w takiej temperaturze jakoś mi nie podchodzi no ale pojechałem w końcu pod pretekstem wyjechania pod przekaźnik i sprawdzenia jaka jest widoczność. Było całkiem nieźle, Wilcze jak na dłoni, Sucha Góra też dobrze widoczna, góry koło Wiśniowej też dało radę zobaczyć. Gdzieś tam w oddali jak się dobrze wpatrzyłem zobaczyłem samotny, wystający grzbiet góry. Śmiem podejrzewać że to Cergowa. Niestety na zdjęciu jej nie widać bo było zbyt jasno i pod słońce.Jak już wyjechałem pod przekaźnik to można by gdzieś pojechać i tak co odcinek stwierdzałem: "a to jeszcze tu pojadę i do domu" i w ten sposób zjechałem do Kielnarowej, podjechałem pod WSiZ, zaliczyłem przylasek i dopiero wtedy wróciłem. Ogólnie jakoś bez mocy mi sie jechało, w rowerze coś okropnie strzela, podejrzewam że to te platformy(oby). I tak są nie potrzebne więc o nie nie dbam ale nie lubie jak rower wydaje dźwięki pękającego aluminium.

przymroziło© wlochaty

Po prawej górki koło Wiśniowej (chyba)© wlochaty

Tutaj na horyzoncie tez były jakieś dalekie szczyty© wlochaty

Smog nad miastem© wlochaty
Dane wyjazdu:
29.51 km
3.50 km teren
01:17 h
22.99 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
na platformach
Czwartek, 25 listopada 2010 · dodano: 25.11.2010 | Komentarze 5
Założyłem stare platformy, ubrałem zimowe buty, założyłem pod kask czapkę, ręce włożyłem w zimowe rękawiczki i pojechałem testować tą ubraniowa konfigurację. Było ze 2 stopnie, na początku jechało się ok chociaż miałem trochę ograniczone ruchy, przez rękawiczki nie mogłem wyczuć kierownicy, przez buty nie mogłem wyczuć reszty roweru. Nawyk wypinania i wpinania się rozmieszał mnie samego :D Co do konfiguracji - na płaskim spoko, na podjeździe lało się ze mnie jak w lipcu, na zjeździe nie było źle ale marzłem w twarz - chyba jeszcze kominiarkę muszę sobie zakupić. Ogólnie jakoś tak niezbyt fajnie mi się jechało. Myślałem żeby dokręcić w tym roku to 5kkm ale chyba mi się nie uda chociaż czekam aż ostro sypnie śniegiem. Część kraju już przysypana a u nas dalej nic :(Tutaj jeszcze link do fajnej aukcji - KLIK

moje jednoślady. dzisiaj honda zapadła w sen zimowy© wlochaty











