Info
Ten blog rowerowy prowadzi wlochaty z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 32780.46 kilometrów w tym 7048.26 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.70 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Kilka szczytów
Sliezky Dom – Velicke Pleso(SK) - 1670Pradziad(CZ) < - 1492
Pasul Prislop (RO) - 1416
Pasul Bucin (RO) - 1287
Sch. Akademicka Strzecha - 1282
Radziejowa - 1262
Petrowa Bouda (CZ) - 1260
Pasul Pangarati (RO) - 1256
Wielka Racza - 1236
Rabia Skała - 1199
Dziurkowiec - 1189
Wielki Rogacz - 1182
Przehyba - 1175
Mogielica - 1170
Jasło - 1153
Gubałówka - 1126
Klimczok - 1117
Jaworzyna Krynicka - 1114
Kvacianske sedlo (SK) - 1110
Okrąglik - 1101
Szczawnik - 1098
Runek - 1082
Ždiarskie sedlo(SK) - 1081
Łopiennik - 1069
Pusta Wielka - 1061
Szyndzielnia - 1028
Lubioń Wielki - 1022
Chryszczata - 997
Czantoria - 995
Glac (SK) - 990
Wielki Stożek - 979
Trohaniec - 939
Mała Ostra - 936
P. Salmopolska - 934
Błatnia - 917
Przełęcz Wyżna - 886
Wątkowa - 846
Pasul Setref (RO) - 825
Magura Małastowska - 813
Kamienna Laworta - 769
Maślana Góra - 753
Baranie - 745
Jawor - 741
Sch. Magura Małastwoska -740
Kolanin - 705
Słonny - 668
Grzywacka - 567
Stravie
Królewska Góra - 554
Przełęcz Długie -550
Bardo - 534
Patria - 510
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2018, Wrzesień6 - 0
- 2018, Maj5 - 0
- 2018, Kwiecień2 - 0
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 1
- 2017, Wrzesień3 - 2
- 2017, Sierpień10 - 2
- 2017, Lipiec17 - 2
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj10 - 3
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec7 - 6
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad2 - 4
- 2016, Październik2 - 1
- 2016, Wrzesień6 - 2
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec19 - 7
- 2016, Czerwiec13 - 10
- 2016, Maj7 - 4
- 2016, Kwiecień4 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Styczeń1 - 5
- 2015, Grudzień2 - 8
- 2015, Październik1 - 4
- 2015, Wrzesień3 - 0
- 2015, Sierpień6 - 8
- 2015, Lipiec9 - 1
- 2015, Czerwiec9 - 4
- 2015, Maj9 - 2
- 2015, Kwiecień7 - 4
- 2015, Marzec4 - 8
- 2015, Luty2 - 8
- 2015, Styczeń5 - 5
- 2014, Grudzień3 - 6
- 2014, Listopad1 - 5
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień14 - 16
- 2014, Sierpień10 - 7
- 2014, Lipiec15 - 6
- 2014, Czerwiec8 - 8
- 2014, Maj9 - 12
- 2014, Kwiecień7 - 7
- 2014, Marzec7 - 19
- 2014, Luty4 - 2
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień4 - 8
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik8 - 10
- 2013, Wrzesień8 - 9
- 2013, Sierpień6 - 7
- 2013, Lipiec7 - 8
- 2013, Czerwiec9 - 8
- 2013, Maj4 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 16
- 2013, Marzec1 - 2
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad3 - 5
- 2012, Październik5 - 12
- 2012, Wrzesień12 - 14
- 2012, Sierpień9 - 10
- 2012, Lipiec19 - 51
- 2012, Czerwiec10 - 22
- 2012, Maj14 - 44
- 2012, Kwiecień16 - 34
- 2012, Marzec16 - 57
- 2012, Luty2 - 9
- 2012, Styczeń4 - 21
- 2011, Grudzień1 - 12
- 2011, Listopad3 - 12
- 2011, Październik10 - 24
- 2011, Wrzesień17 - 33
- 2011, Sierpień11 - 22
- 2011, Lipiec8 - 14
- 2011, Czerwiec19 - 77
- 2011, Maj18 - 37
- 2011, Kwiecień17 - 46
- 2011, Marzec9 - 51
- 2011, Luty1 - 4
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień3 - 17
- 2010, Listopad17 - 62
- 2010, Październik12 - 16
- 2010, Wrzesień14 - 21
- 2010, Sierpień5 - 14
- 2010, Lipiec13 - 26
- 2010, Czerwiec16 - 46
- 2010, Maj13 - 51
- 2010, Kwiecień19 - 55
- 2010, Marzec13 - 61
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Maj6 - 2
- 2009, Kwiecień5 - 1
- 2009, Luty1 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik1 - 1
- 2008, Wrzesień5 - 2
- 2008, Sierpień7 - 2
- 2008, Lipiec8 - 1
- 2008, Czerwiec14 - 10
- 2008, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2007, Marzec11 - 8
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 1202.08 km (w terenie 196.00 km; 16.31%) |
Czas w ruchu: | 65:35 |
Średnia prędkość: | 18.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.30 km/h |
Suma podjazdów: | 16750 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 133 (67 %) |
Suma kalorii: | 31711 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 63.27 km i 3h 51m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
6.07 km
0.00 km teren
00:22 h
16.55 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Shannon
powrót do domu
Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 1
w Krakowie na pkp 1km a w Rzeszowie do domu.Bardzo udany wyjazd, mogę śmiało polecić każdemu kto dysponuje tygodniem czasu i odrobiną samozaparcia na podjazdach, zwłaszcza podjazdach ninja! :D
Dane wyjazdu:
114.37 km
0.00 km teren
05:09 h
22.21 km/h:
Maks. pr.:65.30 km/h
Temperatura:30.0
HR max:164 ( 83%)
HR avg:115 ( 58%)
Podjazdy:900 m
Kalorie: 2409 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 6 - Koniec
Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 7
Znów budzi mnie deszcz o 6rano. Pada i pada, w namiocie stoi kałuża a w niej sakwa. Przynajmniej przeszła test pozytywnie :D Idę w deszczu do sklepu i kupuje ostatnią pelerynę przeciwdeszczową. Nie wygląda na to żeby pogoda miała się poprawić. Rozważam opcję pociągu z Zakopanego ale w końcu deszcz ustaje koło godziny 9. Zwijam mokry namiot i jadę zakopianką. Jakieś 18km ze średnią 28km/h, jest w dół, to mnie cieszy. Niestety jest bardzo dużo samochodów i brak pobocza. Zaczynają się podjazdy i ogólnie interwał, męczące jest to trochę. W Rdzawce zatrzymuje się na stacji benzynowej na kawe i ciepłe jedzenie. Siedzę na tarasie i mam rewelacyjny widok na Tatry. Już mam się zawijać kiedy podjeżdża obładowany motocyklista. Gadaliśmy z pół godziny, też używa sakw crosso, objechał Rosję i Norwegię rok temu. Dziś przyjechał z Radomia na 2 dni w Tatry. Kończymy wymianę doświadczeń bo się chmurzy. Zjeżdżam boczną drogą do Rabki. Muszę przeczekać 20 minutowy deszcz na przystanku. Znów dojeżdżam do głównej. Teraz czekało mnie najgorsze 20km na całym wyjeździe. Dużo aut, korki, interwały, zimno na zjazdach, gorąco na podjazdach. W pewnej miejscowości odbijam na Jordanów. Widok na Babią Górę mam rewelacyjny. W Jordanowie skręcam na wiejską drogę i teraz w spokoju bez aut mogę jechać kilkanaście kilometrów w dół.Wyjeżdżam pod Myślenicami. Tutaj włączam nawigację w telefonie i zakładam słuchawki. Chciałem bocznymi drogami dojechać do Krakowa. Okazało się jednak że te boczne drogi to dla mnie jakiś podjazdowy horror. Cały czas jakieś podjazdy a dwa typu Sołonka. Mało nie umarłem. W Świątnikach górnych miałem już dość, wróciłem do głównej w Mogilanach 15km przed Krakowem skąd jeszcze raz spojrzałem na Tatry i ruszyłem w dół do miasta.
W końcu Kraków, brak chodnika, droga bardzo ruchliwa i w ogóle średnio. Ale jakoś przeżyłem. Wjeżdżam na ul. Starowiślną, koniec o 16:30! Trasa zrealizowana zgodnie z planem w 99% :)
Ogarniam się u znajomych na mieszkaniu a wieczorem pora na świętowanie. Wychodzimy do Pixela gdzie pracuje znajomy. Zabawa do białego rana i to dosłownie bo ledwo stojąc na nogach wróciliśmy o 6 rano :D
Po deszczu© wlochaty
Widok ze stacji w Rdzawce© wlochaty
Babia Góra© wlochaty
Tatry z Mogilanów przed Krakowem© wlochaty
Kraków© wlochaty
Oblewam sukces
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
80.25 km
0.00 km teren
04:31 h
17.77 km/h:
Maks. pr.:67.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max:161 ( 81%)
HR avg:118 ( 59%)
Podjazdy:1360 m
Kalorie: 2171 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 5
Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 2
Budzi mnie deszczyk o 6rano, pospałem więc jeszcze do 7:45. Robi się pogoda więc się ogarniam. Camping opuszczam o 9 i jazda. Już po kilkunastu kilometrach czekał mnie podjazd na najwyższą przełęcz przelotową na całej trasie. 7km podjazdu ciągnie się niesamowicie, ludzie pozdrawiają mnie z samochodów. W końcu się udało, minąłem Kvacianske sedlo o wysokości 1110m n.p.m.i zacząłem zjazd do Zuberca. Tutaj pojadłem batoników i ruszyłem do Oravicy. Jeden mocniejszy podjazd a potem już przyjemnie w dół. Mijam Oravice – wioskę termalną i jadę dalej.Zatrzymałem się chwilę nad rzeczką i patrzyłem jak z pionowej góry slalomem zjeżdża maszyna ciągnąca kilka drzew i to długich drzew. Nie wiem jak gość tym manewrował. Dalej dojeżdżam do głównej drogi, podjeżdżam trochę i widzę całe Tatry nad którymi zbierają się deszczowe chmury. W Suchej Górze wjeżdżam do Polski. Robie to w styly zwycięzców z TdP czyli środkiem dorgi i z rękami w górze:D:DW końcu u siebie! W Chochołowie odbijam na Dzianisz i zaczyna się kolejny dłuuuugi podjazd. Trochę kropi więc poczekałem pod sklepem i dalej do góry. Czasem na młynku bo było ciężko. Ogólnie około 13km męki ażdo Gubałówki ale tamtejsze widoki to jest to! Szokda że ludzi więcej niż mrówek.
Porobiłem kilka zdjęć i i pojechałem do miejscowości Ząb. O niej słyszał chyba każdy ;)
Teraz zjazd do Poronina, bardzo szybki i fajny. W Poroninie szukam campingu. Rozbiłem się o godzinie 15 za 14zł i poszedłem do pobliskiego sklepu. Kurde, zaczęło padać, po 60 minutach trochę mi się wody do środka wdarło.
Do wieczora odpoczynek, prysznic, kolacja itp.
Wczoraj było tak gorąco że wygięła się butelka z olejem© wlochaty
Liptovsky Trnovec© wlochaty
Kościół gdzieś po drodze© wlochaty
Do wyboru, do koloru raczej nie© wlochaty
Po 7km podjazdu w dole widzę Liptovską Marę nad którą spałem i Tatry Niżne© wlochaty
Którędy do Oravicy ?© wlochaty
Maszyna ciągnie drzewa© wlochaty
Tatry z Suchej Góry© wlochaty
Znówu w Pol'sku© wlochaty
Zabytkowe domy w Chochołowie© wlochaty
Giewont© wlochaty
Z Gubałówki
:D© wlochaty
Ciekawy chodnik na campingu© wlochaty
Tatry objawiły się na mojej czapce© wlochaty
I dzień się kończy© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
61.13 km
0.00 km teren
03:08 h
19.51 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max:148 ( 75%)
HR avg:104 ( 52%)
Podjazdy:370 m
Kalorie: 1114 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 4
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 1
Dziś pospałem do 8, ogarnąłem się, zaliczyłem pobliski sklep i wyjechałem o 9:15. Na śniadanie połykam 8km podjazdu do Strbkego Plesa. Zastanawiam się czy odwiedzić tamtejsze schronisko na wysokości 1500m ale przypomniał mi się wczorajszy atak na śląski dom. Trochę mi się nie chce, czym wyżej tym wilgotniej, trochę mrzy. Gdybym wiedział jak nie wiele mi brakuje to bym pojechał no ale trudno. Kieruje się na zachód ubrany dość ciepło. Przejeżdżam kilka kilometrów i zaczyna się mega zjazd, chyba z 30km. Jedzie się dobrze, Tatry zostawiam za plecami. Mijam Liptovsy Hrad, przejeżdżam pod autostradą i kieruję się na Liptovsky Mikulas. Tutaj wjeżdżam do rynku i szukam bankomaty, pokręciłem się trochę po centrum i wyjeżdżam z miasta. Kilka drobnych podjazdów, mijam Tatralandię i wjeżdżam do Liptovskiego Trnovca.Tutaj udaję się na ogromny camping.jest dopiero godzina 13, płacę 6,7 euro za wejście i rozbijam się w wyznaczonym kwadracie 10x10m. Idę do jednego z licznych tutaj bufetów na zimne piwo, później do centrum wioski do sklepu a później nad wodę. Popływałem trochę ale i tak nie mam co roić do wieczora. Zrobiłem więc spacer do Tatralandii do bankomatu. Jakieś 4km w obie strony. Piesze wędrówki w spdach nie są dobrym pomysłem. Później wygrzewałem się w mega słońcu obok namiotu. Ogólnie dzień odpoczynku. Wieczorem spotkałem bikera z Krakowa, który jedzie bursztynowym szlakiem do Budapesztu.Tatranska Strba w dole czylitam gdzie spałem© wlochaty
Liptovsky Hradok© wlochaty
Autostrada© wlochaty
W centrum Mikulaszu© wlochaty
10 zdjęciowa panorama :)
W Liptovskym Trnovcu© wlochaty
Myślałem że to pasztet a to jakiś sos :D© wlochaty
Chopok© wlochaty
Tatry© wlochaty
Odpoczynek© wlochaty
Chopok w tle© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
102.30 km
0.00 km teren
06:18 h
16.24 km/h:
Maks. pr.:58.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max:164 ( 83%)
HR avg:124 ( 62%)
Podjazdy:2040 m
Kalorie: 3498 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 3
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 5
wstaję o 7, wychylam łeb – zimno, mokro, chłodno i mgliście. Zkładam namiot, ubieram się w długie. Zanim się ogarnąłem to już się zrobiło cipło.Wyjeżdżam w stronę Krempachów gdzie siedzę pod sklepem, foce Gorce itp. Właściciel sklepu zagaduje i poleca mi wjazd na Słowację przez Jurgów, podobno najlepsze widoki. Ok, pojadę. Najpierw jednak młynkowanie na Czarną Górę i topienie hamulców na zjeździe.
Jest Jurgów i zabytkowe szałasy. Tatr Bielskich jednak nie ma bo są w chmurach.
Przekraczam granicę, kojarzę to mijesce, już tu kiedyś byłem ale dawno. Zaczyna się podjazd, jedzie się fatalnie. Na szczycie pioruny, grzmoty i mega zimno. Była to przełęcz zdziarska (1081). Szybko ubieram kurtkę i uciekam na dół, pozdrawiają mnie czescy motocykliści z sakwami ;) Dojeżdzam do Tatrankiej Kotliny, chciałem zjeść obiad. Jadłem tutaj w 2007r za 150 koron, teraz ten sam zestaw kosztuje 11 euro :O Jadę dalej szukająć potravin (sklepu). Nie znalazłem więc pojechałem dalej na Stary Smokovec. Tutaj czeka mnie podjazd ninja – Niby płasko ale do góry. Zaczęło kropić więc siedze na przystanku czekając czy przejdzie czy się doepiro zacznie. Kropi sobie ze trzy kwadranse. Nie ma co czekać, już wyjeźdżam a tu przyjeżdża trzech sakwiarzy, jadą do Czarnogóry. Zwalniam im przystanek i jadę. Po prawej z za chmur wyłania się Łomnica, którą czasem można zobaczyć w Magdalenki.
Droga jest dobra tylko te podjazdy których nie widać. Człowiek daje z siebie ile może licząc conajmnoej na 20km/h ale się nie da.
W Smokovu znalazłem 2 bankomaty, oba nie działają, w punkcie informacji turystcznej dowiaduje się że więcej tu nie ma. Sklepu też nie widze. Kurde, głodny jestem. Na wylocie zjadłem hotdoga i pomknąłem do przodu.
O 14:30 odbijam z głównej drogi i zaczynam podjazd na Śląski Dom i Velicke Pleso (1670m n.p.m.). 7km na młynku . Na poczatku w gorącym słońcu, później był cień i chłód. Podjazd trwał 1:10h. Na górze kilka zdjęć i zjazd po dziurach na dół, prawie zamarzłem. Byłem już tak głodny że z dna sakwy wytargałem resztę chleba i zacząłem jeść na środku chodnika.
Dojechałem do Strbeskiego Plesa, jest to najwyżej położona miejscowość w Tatrach, około 1350m n.p.m. Szkoda że dowiedziałęm się po fakcie. Jestem już wymęczony dosyć mocno ale musze jeszcze zaliczyć podjazd do centrum i poszukać sklepu. Pomógł mi parkingowy bo sam bym nigdy nie znalazł marketu w podziemiach hotelu. Robie zakupy i robie to co najbardziej lubie czyli zjeżdżam 10km do Tatranskiej Strby. Na serpentynach rozciąga się mega panorama Tatr Niżnych.
Dojeżdżam na camping, 7.5ueor za wjazd + 2 euro kaucji. Rozkładam namiot, prysznic i kolacja. W końcu się najdałem do syta, zjadłem 3/4 chleba z pasztetem :D jeszcze piwko i do wyra.
Panormaca Gorców
Kolejna ofiara© wlochaty
Romanian stajla© wlochaty
Jurgów - miały być tatry© wlochaty
Zabytkowe szałasy© wlochaty
widok z p. zdzierskiej© wlochaty
Piekło jest bliżej nieba niż nam się wydaje :)© wlochaty
Łomnica (2634)© wlochaty
Można się tam dostać koleją linową© wlochaty
W Smokovcu© wlochaty
Takie widoczki miałem© wlochaty
i takie© wlochaty
Tutaj zaczyna się podjazd na Śląski Dom, w tle Gerlach (2655)© wlochaty
postój na wysokości 1495m© wlochaty
Co raz bliżej© wlochaty
Już prawie© wlochaty
I jest, rekord wysokości pobity o 260m :)© wlochaty
Velicke Pleso© wlochaty
Udokumentowano© wlochaty
Poprad© wlochaty
Strbske Pleso© wlochaty
Przy wlocie do miasteczka© wlochaty
Panorama na Tatry Niżne
I już na campingu© wlochaty
Zestaw na wieczór© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
156.59 km
8.00 km teren
08:41 h
18.03 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:30.0
HR max:167 ( 84%)
HR avg:123 ( 62%)
Podjazdy:2260 m
Kalorie: 4421 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 2
Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 3
Kiepsko się spało ze względu na towarzystwo. Wstałem o 6 i wyjechałem o 7. Na rozgrzewkę 4km podjazdu a następnie zjazd do Florynki gdzie kupuje coś na ząb i jadę dalej nastawiając się na długi podjazd. Droga wiodła do góry przez 6km i szło jako tako, jeszcze nie jestem tak zmęczony. Na górze chwila przerwy, wypadało by trochę wyschnąć przed rewelacyjnym zjazdem do Krynicy. Tam też się zatrzymuje w kantorze, kupuje troche euro i jadę do Muszyny. Droga cały czas opada, jedzie się fajnie ale za Muszyną wiem co mnie czeka. 25km płaskiego wzdłuż granicy pl-sk. Jadę i jadę i końca nie widać, ziewa mi się. Dobrze że mam odtwarzacz mp3 to sobie pośpiewać mogę.W Piwnicznej podjeżdżam na przejscie graniczne. Słowacja wida mnie kolejnym etapem podjazdu 12%. Słońce smaży, jadę na młynku. Długo mi schodzi ale po 10km loguje się na sedlo Vabec (766m).
Chciało by się widoki pooglądać ale jedynym takim był widok Burzy nad Starą Lubovną do której musze zjechać …
Pędze na dół ile mogę dokręcajac cały czas. Na wjeździe zaczęło kropić, zatrzymałem się pod jakimś serwisem samochodowym i czekam. Z dużej chmury mały deszcz, burza poszła wschodnią stroną.
Zerknąłem sobie na Lubovniansky Hrad i pojechałem dalej w strone Kamienki. Znów podjazd, dosyć monotonny, odlrabiam straconą wysokość i wjeżdżam na przełęcz o wysokości 729m. Pokazują się Pieniny, jadę więc w dół, w sklepie kupuję wodę i rozpoczynam kolejny podjazd na podobną wysokość. Bardzo stroma górka, woda mnie zalała ale na górze jest punkt widokowy, zza chmur przebija się zarys tatr ale aparat tego nie widzi. Teraz już tylko ostro w dół i jestem na czerwonym szlaku nad Dunajcem. Jadę sobie tam jakies 7km po kamyczkach, uważam żeby nie poprzebijać opon tak jak niektórzy na wypożyczonych tu rowerach. Chyba z 3 osoby pyta mnie o pompke ale tłumaczę że jak jest dziura to pompka nic nie da, jeden gość nalegał jednak, dałem mu pompke a ten zaczął pompować. Bawił się kilka dobrych minut zanim zrozumiał o co chodzi…
Pod Czerwonym Klasztorem spędziłem kilkanaście minut i przejechałem na polską stronę. Znów idzie burza a mnie spowalnia podjazd. Znów mam szczęście i deszcz ucieka gdzieś w bok.
Dojechałem do Niedzicy, oglądam zaporę, dwa zamki i jadę szukać noclegu nad jeziorem Czorsztyńskim – najmłodszym w Polsce (1997r).
Niestety są same kwatery, hotele itp., campingu nie widzę, jadę więc dalej. Cholera, teraz mnie dopadło, czekam pod drzewem 20 minut na pogodę.
Jadę, mokro, gorąco, o! Widać tatry :-) Ale campingów nie bardzo. W końcu znalazłem we Frydnmanie. Przejechałem się jeszcze do Dębna szukać sklepu ale już był zamkniety. Wróciłem, i za 9 zł rozstawiłem namiot. Zamówiłem hotdog, zimne piwo i poszedłem pod prysznic.
Później znów przyszła burza i zaczeło lać. Niedaleko piorun przewrócił drzewo a to zerwało linie energetyczne. Nie ma prądu w całej wsi a taką miałem ochotę na frytki… :P Poczytałem jeszcze bikeBoarda, patrze a tu na 14 stronie zdjęcie od Azbesta :)
To był najdłuższy dystans na całej trasie i największe przewyższenia. Witamy na Spiszu
Szczyt podjazdu przed Krynicą.
Pierwsza ofiara - pszczoła pod błotnikiem...© wlochaty
Progi wodne w Muszynie© wlochaty
I tak do Piwnicznej czyli 25km nudy© wlochaty
Wjazd do Słowacji© wlochaty
Burza widziana z sedla Vabec, na dole widać Starą Lubovne
Lubovniansky Hrad© wlochaty
Postój pod serwisem© wlochaty
Kolejna przełęcz© wlochaty
Tatry się przebijają© wlochaty
Przełom Dunajca© wlochaty
Trzy Korony© wlochaty
Zamek Niedzica i zapora dzieląca jezioro Czorsztyńskie od Sromowskiego© wlochaty
z góry© wlochaty
Zamek Czorsztyn© wlochaty
O, znów Tatery :)© wlochaty
Zjazd do Frydmana© wlochaty
Idzie dyszcz© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
151.53 km
1.00 km teren
07:11 h
21.09 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:35.0
HR max:174 ( 88%)
HR avg:133 ( 67%)
Podjazdy:1070 m
Kalorie: 4354 kcal
Rower:Accent Shannon
Dookoła Tatr. Dzień 1
Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 1
Słowem wstępu chciałem napisać, że wyjazd w Alpy nie wypalił. Myślami jednak krążyłem gdzieś nad górami. Tak więc 2 tygodnie urlopu będzie bardzo górskie. Pierwszy tydzień to sakwy, asfalty i tatry.Wyjazd z domu o 7:15 i jazda do Czudca a następnie do Strzyżowa. Trasa jeżdżona setki razy więc początek nudny. Zresztą jak to początki. Jadą dalej zatrzymałem się po 45km w Wiśniowej na śniadanie pod sklepem i ruszyłem dalej do Krosna. Tutaj wjechałem w ulicę Zręcińską i witaj przygodo! Trasy już nie znam. Dojechałem do Zręcina, ładuję się na pierwszy podjazd. Kurde z tymi bagażami idzie ciężko, aż strach pomyśleć o kolejnych dniach. Podjazd się ciągnie, zrobiło się już gorąco. Zjechałem do Kopytowa i interwałem dojeżdżam do Nowego Żmigrodu gdzie oglądam stry, żydowski cmentarz (95km) i robie sobię dłuższą przerwę na rynku. Ale trzeba jechać dalej, odbijam na Gorlice i próbuje jechać. Ciężko mi to przychodzi bo asfalt się topi, koła się zapadają i nie idzie ujechać więcej jak 18km/h. W dodatku droga delikatnie się wspina.
Dojechałem do Sękowej i skierowałem się w stronę Małastowa i największego dziś podjazdu – przełęczy Małastowskiej (602). Podjazd ma jakieś 3km więc poszedł dość sprawnie. Na górze fota i zjazd. Później jeszcze 10km na dziurach i jestem w Uściu Gorlickim. O godzinie 17 wjeżdżam na camping nad jeziorem Klimkowskim. Troche mało miejsca bo to sobota ale jakoś się rozbijam za 6zł.
Poszedłem na nogach do sklepu, spotkałem tam parę z extra wheelem. Dziś jeżdżą rekreacyjnie ale na dniach wylatują pedałować do Chin. Gość ostatnio jeździł też po Pakistanie. Nieźle.
Wracam na namiot, wszystkie auta mają pootwierane drzwi, z każdego leci ina wiksa. Albo dico albo szlagiery i Bóg wie co jeszcze. Cicho robi się dopiero koło 1 w nocy. W między czasie idę sobie jeszcze popływać bo nie ma prysznica.
O 3:30 budzi mnie gość z namiotu bok. Drze się na całe pole namiotowe do jakiegoś gościa żeby zamknął mordę bo jego dzieci śpią. Notabene obudził tym wszystkich. Krótka pyskówka i w ruch poszły pięści i buty, dołączyło się jeszcze paru buraków i zadyma była na jakieś 6-8 osób. Chyba się nie wyśpię.
Na pierwszym podjeździe© wlochaty
Żydowski cmentarz© wlochaty
żydowski cmentarz© wlochaty
żydowski cmentarz© wlochaty
Na rynku w N. Żmigrodzie© wlochaty
Poznaj swój kraj :D© wlochaty
Opuszczam Podkarpacie© wlochaty
Może by tak terenem ?:D© wlochaty
P. Małastwoska (602) zdobyta drugi raz w tym roku© wlochaty
Jezioro Klimkowskie© wlochaty
W centrum Uścia Gorlickiego© wlochaty
Kategoria Dookoła Tatr
Dane wyjazdu:
2.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Shannon
sklep
Piątek, 6 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 0
to sie najeździłem :P przy okazji przetestowałem manetki deore, ciekawe jak się spiszą w trasie. Przekonam się jutro. powrót w piątek :)Dane wyjazdu:
78.67 km
23.00 km teren
04:00 h
19.67 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:36.0
HR max:188 ( 95%)
HR avg:128 ( 64%)
Podjazdy:1030 m
Kalorie: 2614 kcal
Rower:(archiwum) Giant XTC
piekarnik, lodówka i kij mi w koło !
Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 2
wpadam na planty o 10, czeka już Seba, Miciu, Gunia i dojeżdża Kona. Śmigamy przez lisią górę do Boguchwały i na Grocho.Zapowiada się rzeź, 35 stopni, chyba skwiercze.
Zjazd czarnym szlakiem do Czudca i nawadnianie w parku. Ogarniamy się leniwie i ciśniemy w kierunku wylotu. Bedziem Białą Górę atakować. Ja to chyba dosłownie. Przycisnąłem dosyć mocno ale na górze ledwo trzymałem pion, myślałem że zejdę, woda mnie zalała o w ogóle :)
Dalej jazda na wyciąg w Strzyżowie, wpadamy tam od góry, wbijamy się pod wiatę co by cienia zasmakować a tam nie dość że cień to jeszcze kanapa :D I telewizor !! Szkoda że kabla nie było.
Dalej zjazd do Strzyżowa i posiadówka w centrum, pojadłem bułek, popiłem czyś zimnym i zaczęliśmy się ruszać. Dołączył do nas jeszcze biker z Rzeszowa. Jest gorąco jak fiks, jedziemy obadać czy lodówka działa. Na nasze szczęście działa i jest otwarta więc wchodzimy. +10 stopni i 75% wilgotności, można siedzieć i siedzieć. W środku fajna mgła i sporo wody pod kołami.
Dobra, wyjeżdżamy spowrotem na słońce i atakujemy terenem Kopalinę. Prawie umarłem, temp w słońcu 41*C, na pulsometrze prawie 190 i jadę na młynku w trawie po szyję. Myślałem że mi łeb rozsadzi ale dobrze że miałem kask :D
W końcu Kopalina zaliczona, zjeżdżamy do Czudca. W pewnym momencie przypomniało mi się jak rano mówiłem do Kony że dziś ktoś z nas będzie miał pecha, jeszcze w Boguchwale drogę przeciął nam czarny kotek.
Padło na mnie. coś strzeliło, koło mi się z tyłu zablokowało... Patyk. Wyciągam i jadę ale coś nie bardzo. Wózek wygięty w stronę szprych. Ręczne prostowanie tak tylko żeby dojechać. W czudcu się okazuje że wygło mi też szprychę. Nie wiem czy coś z wózka jeszcze bedzie bo juz raz prostowałem. Dalej już powrót asfaltem do Lubeni, Budziwoja i na chate.
podjazd na białą górę (406)© wlochaty
niespodzianka na wyciągu :D© wlochaty
można oglądać finał euro© wlochaty
tunel raz© wlochaty
tunel dwa© wlochaty
tynel czy© wlochaty
szprycha się wygła© wlochaty